Dorośli wspominają szkolne czasy
I bardzo chwalą sobie lata spędzone w szkolnej ławce. Z sympatią wspominają nauczycieli, kolegów, a nawet klasówki, choć nie ukrywają, że były też chwile wielkiego stresu. Niektórzy zdradzili także, że wybrali się kiedyś na wagary.
Jacek Kuźniewicz, zastępca prezydenta miasta - Szkoła? Kiedy to było... Przed początkiem roku odczuwałem pewien strach, a potem już wszystko było w porządku. Lubiłem szkołę i naukę, byli fajni koledzy. Do dziś z niektórymi z nich utrzymuję kontakty, reszta porozjeżdżała się po świecie. Wagary też się zdarzały, na przykład te z okazji pierwszego dnia wiosny. Przebraliśmy się w takie fikuśne stroje i mieliśmy masę dobrej zabawy.
Magdalena Fejdowska, dyrektor Wydziału Promocji Zdrowia i Polityki Społecznej UM - Bardzo sympatycznie i z sentymentem wspominam wszystkie szkoły, do których chodziłam. Naukę rozpoczynałam w szkole podstawowej w Fabiankach, potem w SP 8 na Zawiślu. Nauka nigdy nie sprawiała mi trudności, a wręcz przyjemność. Pochwalę się, że świadectwo maturalne miałam z czerwonym paskiem, a na studiach - nagrodę rektorską za dobre wyniki. Dodatkową satysfakcją było to, że nagroda była pieniężna. W przeszłości nawet planowałam, że zostanę nauczycielką. Nie wyszło, czego troszkę żałuję. Nie wiem, jakim bym była pedagogiem, ale czerpię dużo radości ze swojej obecnej pracy. Mam nadzieję, że wszyscy uczniowie i ci, którzy po raz pierwszy pójdą do szkoły, będą mieli tak miłe wspomnienia z okresu nauki jak ja.
Monika Budzeniusz, rzecznik prasowy prezydenta miasta - Naukę rozpoczynałam w Szkole Podstawowej nr 16. Pierwsza klasa to były wielkie emocje i stres, ale z perspektywy czasu "podstawówkę" wspominam bardzo milo. Kiedy oglądam zdjęcia i siebie z odznaką "wzorowy uczeń", to aż się łezka w oku kręci. Równie miło wspominam Liceum Ziemi Kujawskiej. Nie zapomnę, jak pierwszego dnia nauki poszłam do szkoły ze wszystkimi książkami w teczce, co wywołało wiele śmiechu u moich koleżanek. To były czasy, kiedy w LZK obowiązywały fartuszki szkolne i dyrektor Kieloch robił podczas lekcji kontrole sprawdzając strój i czy dziewczyny mają chusteczki a chłopcy grzebienie.
Z jednej strony były to czasy wspaniałej beztroski, z drugiej stres związany z nauką. Ale przede wszystkim wspomina się te lata z wielkim sentymentem i z taką refleksją, że ten czas tak szybko upłynął. Zawsze powtarzam swojej córce - zobaczysz, ze jeszcze z wielką sympatią będziesz wspominać szkołę i ten czas, kiedy jedynym obowiązkiem była nauka.
Rajmund Osiński, właściciel firmy, radny - To były ciekawe czasy. Nie bardzo chciało się wracać do szkoły po wakacjach, ale już po kilku dniach człowiek się na nowo przyzwyczajał do obowiązków. Z sympatią wspominam i atmosferę, i kolegów. Z niektórymi do tej pory utrzymujemy kontakty towarzyskie. Teraz do szkoły idzie moja córka, która juz nie może doczekać się początku roku, więc bardzo przeżywam ten moment.
Krystian Łuczak, dyrektor szkoły niepublicznej, radny klubu PO - Moje wspomnienia szkolne są jak najbardziej pozytywne. Skupię się na Liceum Ziemi Kujawskiej, gdzie stworzyliśmy niezwykle zgraną grupę osób. To była taka rozmaitość charakterów i pomysłów, że praktycznie każdy dzień owocował w coś innego. Poznałem niezwykłych ludzi - nauczycieli, którzy przekazywali nam swoją wiedzę. Było sporo stresu związanego z nauką, ale dopiero po latach właściwie dostrzegam ten proces nacisku, żebyśmy się przykładali do nauki. A ta pozostała na lata. Więc sam teraz powtarzam, że warto się uczyć, bo to owocuje. Pyta pani o wagary... Zdarzyło mi się, że moja droga do szkoły pobiegła w zupełnie innym kierunku, zwłaszcza kiedy "zapomniałem" się przygotować do zajęć. Ale to naprawdę nie zdarzało się często.
Doktor Joanna Borowiak, nauczycielka, radna klubu PiS - Bardzo miło wspominam moje obie włocławskie szkoły - SP 6, której już niestety nie ma, z fantastycznymi nauczycielami. Zawsze będę pamiętać moją wychowawczynię, nieżyjącą już panią Krystynę Racław. No i te lata spędzone w LZK - rewelacja, super klasa, do której chodziło tylko czterech chłopców. Byliśmy bardzo zgrani, rozbiliśmy różne siupy i żarty. To takie piękne, beztroskie czasy. Wtedy człowiek o tym nie wiedział, dopiero po czasie zdaję sobie z tego sprawę. Wagary? Hmm, co za straszne pytanie. No dobrze, powiem, W liceum zdarzyły się raz, w czwartej klasie, ale były to wagary kontrolowane. Rodzicom przyznałam się od razu.
Jarosław Hupało, nauczyciel, radny - Szkolne wspomnienia to przede wszystkim sport. Przez wiele lat, także na studiach, uprawiałem piłkę ręczną i wielokrotnie brałem udział w turniejach, obozach, zgrupowaniach. Wakacje zawsze trwały za krótko - wtedy kiedy wracałem do szkoły jako uczeń, potem nauczyciel i dyrektor szkoły. Chociaż z drugiej strony zawsze cieszyłem się, że ponownie spotkam się z uczniami. Obecnie mniej mam okazji do bezpośrednich kontaktów z młodzieżą, ale kiedy odwiedzam jakąś szkołę i widzę uśmiechniętych, zadowolonych uczniów, to nawet nie myślę o emeryturze.