Mniej bezrobotnych we Włocławku
Bezrobocie spada, ale w dalszym ciągu jest wiele osób poszukujących pracy. Trudno jednak jednoznacznie określić, ile z nich tak naprawdę chce znaleźć zatrudnienie. Dlaczego? Mówi o tym Małgorzata Izdebska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.
Pani dyrektor, najświeższe dane z pośredniaka wlewają nieco otuchy w nasze rozkołatane serca.
Tak. Stopa bezrobocia we Włocławka spada. Było 20 procent, jest 18,9 procent. Uważam, że ten wynik jeszcze się poprawi. Wciąż poszukiwane są ręce do pracy w branży budowlanej. No i pamiętajmy, że w najbliższych miesiącach około 300 osób znajdzie zatrudnienie w zakładzie WIKA S.A.
Ze średnią bezrobocia nie odstajemy od średniej w kujawsko-pomorskim.
Podczas ostatniej sesji radni przyjęli sprawozdanie z realizacji Programu Promocji Zatrudnienia oraz Aktywizacji Lokalnego Rynku Pracy za 2013 rok. Wynika z niego, że decydujące o powodzeniu na rynku pracy jest wykształcenie.
A dlaczego? Bo od naszego wykształcenia zależy i umiejętność poszukiwania pracy i dostosowania się do zmian na rynku pracy. A ostatnimi laty są to zmiany dynamiczne. Kluczową rolę spełniają tutaj szkoły ponagimnazjalne i uczelnie. I stąd nasza współpraca ze szkołami. Na bieżąco opracowujemy dane zawodów deficytowych i nadwyżkowych. Opiniujemy tworzenie nowych klas, kierunków i specjalności. I proszę mi wierzyć, nie wszystkie nasze opinie są pozytywne. Ponadto, do dziś odczuwamy zmiany, polegające na odejściu od nauczania zawodowego. Jeśli to się zmieni, to nam będzie łatwiej współpracować z poszukującymi pracy. Teraz musimy ich najpierw przekwalifikowywać.
Ale idzie ku dobremu, bo uczelnie przestają być traktowane jako „parking dla bezrobotnych”.
I to zarówno przez studentów, którzy stawiają na konkretny zawód i coraz racjonalniej wybierają kierunki, jak i przez same uczelnie, które puszczają oko do nauczania technicznego.
Wróćmy do pośredniaka. Aby skuteczniej aktywizować bezrobotnych urząd zatrudnia doradców zawodowych. Speniają się w tej roli?
Zgodnie z nowymi przepisami doradcy zawodowi zostali przemianowani w doradców klienta. A wracając do pytania – tak, spełniają swoją rolę i dlatego będzie ich więcej. Proszę sobie wyobrazić, że wkrótce każdy bezrobotny będzie miał w urzędzie swojego „opiekuna”. To dobre rozwiązanie, bo tworząc tak zwane Indywidualne Plany Działania, jesteśmy w stanie działać efektywnie. We włocławskim pośredniaku będzie około 50 doradców klienta.
Słowem każdy bezrobotny będzie prowadzony za rękę.
Tak. Po to, żeby zwiększyć jego szanse na zatrudnienie.
Te szanse rosną także wówczas, kiedy chcemy się przekwalifikować.
To bardzo ważny wątek. Całe szczęście podejście do przekwalifikowania się zmienia, choć wciąż jest duża grupa osób, które nie chcą nawet o tym słyszeć. Teraz każdy musi zrozumieć, że raz zdobyty czy wyuczony zawód, może w przyszłości nie wystarczyć. Liczy się elastyczność na rynku pracy, a trudno o nią bez przekwalifikowań. Jeśli komuś naprawdę zależy na znalezieniu zatrudnienia, nie boi się tego procesu. Niestety, całe rzesze tylko markują chęć podjęcia pracy.
Dużo jest takich osób?
Oceniam, że około 40 procent. To Ci, którym w rzeczywistości nie zależy na znalezieniu zatrudnienia. Żeby było jasne, to jest problem ogólnokrajowy. Takim osobom zależy jedynie na tym, żeby być ubezpieczonym. Pracują „na czarno”, w pośredniaku tylko się odhaczają i dzięki temu są ubezpieczeni. Gdyby nie oni, moglibyśmy lepiej i skuteczniej zająć się tymi, którzy uczciwie chcą podjąć pracę. Po prostu mielibyśmy na nich więcej czasu.
To teraz o bezrobociu, ale z drugiej strony. Co o poszukujących pracy mówią pracodawcy?
Nie zawsze mają dobre zdanie. Problem w tym, że nawet jeśli chcą zatrudniać, to nie mają w kim wybierać. Przeszkodą jest brak kompetencji, doświadczenia a nawet chęci. Wiele osób rezygnuje z propozycji pracy, bo nie odpowiada im stawka. I kółko się zamyka.
Dziękujemy za rozmowę.