Niepewna sytuacja pracowników Anwilu
Związkowcy w dalszym ciągu niepokoją się o losy Anwilu. Jak twierdzą, Orlen, czyli właściciel zakładu, nie chce zdradzić swoich planów dotyczących największej firmy we Włocławku. O wsparcie poprosili Piotra Dudę.
Pierwsze niepokojące sygnały dotyczące przyszłości Anwilu S.A i jego pracowników pojawiły się kilka lat temu. Według związkowców, jeden ze scenariuszy przewidywał sprzedaż zakładu w całości, inny - podzielenie i sprzedaż na części. Twierdzili wówczas, że nikt nie chce z nimi rozmawiać na temat firmy, a zarząd nie ma jasnej strategii rozwoju zakładu na najbliższe lata. Pod koniec 2010 roku około stu pracowników zorganizowało pikietę, a na początku stycznia 2011 roku związkowcy poprosili o wsparcie Piotra Dudę. Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” obiecywał wówczas, że podejmie się rozmów z właścicielem Anwilu S.A. lub ministrem skarbu.
Jako przewodniczący jestem zobowiązany do tego, by odpowiednio zareagować w odpowiednich instytucjach po to, by pracownicy mogli stabilnie funkcjonować i cieszyć się pracą mówił wtedy Piotr Duda.
Niestety, mimo upływu czasy, sytuacja nie zmieniła się. Związkowcy twierdzą, że Orlen w dalszym ciągu nie wyjaśnia, jakie ma plany co do zakładu.
Tymczasem obserwujemy rozmaite ruchy zarządu firmy sugerujące, przygotowania do podziału i sprzedaży olbrzymiego zakładu w kawałkach (jak wiemy z długiego doświadczenia – takie firmy zazwyczaj „męczą się” jakiś czas, a potem znikają z rynku na zawsze). To zwłaszcza w mieszkańcach Włocławka budzi wielki i chyba uzasadniony niepokój, wszak jak wyliczają nie tylko nasi związkowcy Anwil, Renwil, oraz parę innych spółek pokrewnych dają utrzymanie około 20 tysiącom ludzi czytamy w komunikacie wydanym w połowie sierpnia.
22 sierpnia, Zarząd Regionu Toruńsko –Włocławskiego podjął uchwałę o przekształceniu Zarządu Regionu w Regionalny Komitet Protestacyjny. Czy to oznacza, że w Anwilu dojdzie do strajku? Związkowcy i Piotr Duda, który ponownie przyjechał do Włocławka, stawiają przede wszystkim na dialog.
Aby był on możliwy, każda ze stron musi mieć pełną informację. Dlatego w najbliższym czasie postaram się doprowadzić do spotkania właściciela zakładu, przedstawicieli związkowców i Ministerstwa Skarbu Państwa zapowiedział przewodniczący NSZZ „Solidarność”.