„Dziupla” w bunkrze, chlewie i piwnicy
Niepozorny garaż, stodoła, dom z plantacją marihuany, a nawet piwnica w budynku. Miejsca, do których trafiają skradzione pojazdy, potrafią zaskoczyć nawet policjantów.
Kradzież auta to zwykle operacja przygotowana w najmniejszych szczegółach. Tylko amatorzy pozwalają sobie na odjechanie cudzym samochodem i pozostawienie go w pobliżu własnego miejsca zamieszkania czy u znajomych. Profesjonaliści, a takich jest większość, dbają o swoje bezpieczeństwo i minimalizują ryzyko wpadki. Po kradzieży pojazd trafia na parking (czasem nawet strzeżony) lub do garażu wytypowanego wcześniej przez grupę przestępczą na pewien czas do „ostygnięcia”.
Za przejechanie autem z miejsca przestępstwa do upatrzonej lokalizacji odpowiedzialny jest tzw. wozak. Następnie samochód jest pozostawiany na kilka dni i obserwowany na wypadek, gdyby zainstalowano w nim zaawansowany alarm połączony z systemem namierzania.
Jeśli wokół samochodu nie kręcą się osoby podejrzane z punktu widzenia złodziei, pojazd trafia do tzw. dziupli. Tutaj auto albo jest rozbierane na części, albo przygotowywane do sprzedaży m.in. poprzez zmianę numerów seryjnych. „Dziupla” musi być niepozorna z wyglądu, by nie przyciągać uwagi osób postronnych (w tym policjantów), albo stanowić przykrycie na prowadzonej działalności przestępczej.
„Dziuple” organizowane są w różnych miejscach. Mogą być usytuowane na osiedlach w dużych miastach, najczęściej w jednym z wielu przylegających do siebie garaży. Takie miejsce nie wyróżnia się niczym szczególnym dla niewprawnego oka. Czasami pojazdy lądują w pomieszczeniach warsztatowych zakładów usługowych zajmujących się naprawami pojazdów. Poza aglomeracjami miejskimi rolę dziupli pełnią często różnego typu pomieszczenia gospodarcze. Są to stodoły drewniane lub murowane, garaże a nawet chlewy.
A jakie są najciekawsze przykłady „dziupli”?
Bunkier: poznańscy policjanci odkryli „dziuplę” samochodową z trzema skradzionymi pojazdami ukrytymi w starych bunkrach. Były to polonez, citroen oraz volkswagen, które kilka dni wcześniej zniknęły z parkingów na terenie miasta.
Stodoła: w jednej ze stodół w powiecie kutnowskim mundurowi namierzyli skradzionego VW Tourana i BMW serii 1. W dziupli rozbierano na części auta kradzione w Łodzi, Pabianicach, Zgierzu i innych miastach województwa łódzkiego. Znajdowały się tam elementy m.in. BMW, renault i audi.
Prywatne posesje z marihuaną: dolnośląska policja ustaliła, że dziuple samochodowe znajdują się na terenie kilku posesji. Znaleziono w nich luksusowe samochody skradzione na terenie Unii Europejskiej i części do aut, m.in. do porsche, mercedesów, audi i BMW, warte łącznie ponad 1,5 mln zł. Przy okazji zabezpieczono tablice rejestracyjne, kluczyki do ponad 150 pojazdów, sprzęt elektroniczny i komputerowy oraz biżuterię o łącznej wartości ponad 500 tys. zł. Największym zaskoczeniem okazało się… namierzenie ponad 500 krzaków konopi indyjskich, z których można było uzyskać kilkaset tysięcy porcji narkotyków o wartości ponad 2 mln zł.
Chlewnia: młody mężczyzna wynajął chlewnię pod Świdnicą i zrobił w niej składowisko części kradzionych aut. Domontował w nich m.in. volkswageny, audi i BMW. W sumie rozebrał na części ponad 20 aut.
Piwnica: w piwnicy budynku znajdującego się na posesji na terenie powiatu kłodzkiego policjanci znaleźli kilkadziesiąt części samochodowych. Zabezpieczyli również trzy silniki. Już po wstępnym sprawdzeniu w bazach danych, okazało się, że pochodzą one, z co najmniej kilku pojazdów utraconych poza granicami naszego kraju.