To zatrważające jak bardzo ludzie potrafią się nienawidzić z uwagi na poglądy polityczne. Przecież to jakaś istna paranoja. I dziwić się potem ze lud głupio glosuje skoro wszyscy oglądają te debilna puszkę z nieustająca propaganda (a to w lewo a to w prawo) i ''oświeconych'' ludzi ''środka''.
Nikt nie dostrzega ze cały układ (no może prócz Kukiza - jeszcze) nie rożni się niczym prócz światopoglądowych detali - mniej/więcej kościoła itp itd. Wszystkie opcje są mniej lub bardziej socjalistyczne - produkujące głupich i bezbronnych obywateli - niewolników kompletnie uzależnionych od tego na co im urzędnik pozwoli.
Do autorytetów POLITYCZNYCH urastają dziennikarze szastający swoimi opiniami na lewo i prawo zamiast wykonywać swój zawód - czyli pracować na faktach i pokazywać obie strony medalu. Tymczasem koncerny medialne - głownie niemieckie robią absurdalna nagonkę ze to aż przykre jak bardzo oczywistym jest ze tracą wpływy i interesy. A szary człowiek ogląda takich pseudo celebrytów (dobrze opłacanych obcym kapitałem) i potem zastanawiamy się skąd taka miazga w głowie przeciętnego wpierdzielacza chleba. Idealnym przykładem była histeria jaka przeszła przez niemieckie media w związku z aplikacja POLA - poguglajcie.
Ludzie zamiast zrobić coś ze sobą i swoim życiem maja świadomość zajmowaną nieustającym pseudo sporem politycznym o drożdżówki, co któryś ksiądz powiedział po kielichu, lub ze feministki wyszły ostentacyjnie z kościoła po tym gdy poszły posłuchać listu biskupa który nie był kierowany do nich.
Czy naprawdę doszliśmy już do takiego zidiocenia ze ludzi, którzy nie potrafią absolutnie rozumować logicznie pokazuje się w wiadomościach? W programach publicystycznych?
Jak niska musi być ''debata publiczna'' (czytaj: obrzucanie się gównem na żywo) żeby ludzie z obrzydzeniem przestali to wreszcie oglądać?
Miażdżąca większość przeciętnych kowalskich nie rozumie ze ten cały spektakl trwa bo oni go łykają i sami go napędzają - co prowadzi do tego ze większość ludzi w Polsce to zakompleksieni nieszczęśnicy pozamykani w betonowych dziuplach, harujący za ochłapy i skłóceni z całym otoczeniem.