Jestem zażenowana zachowaniem Proboszcza z klasztoru, ponieważ przydażyły mi się dwie niemiłe sytuacje. Jedna z nich jest to odgórny cennik za pochówek najpierw jak spytalam o cene pochowku uslyszalam "Co łaska" wyciagajac kwote 700zl proboszcz z usmiechem na twarzy rzucajac notes z cenami od pochowku innych ludzi pokazal mi ceny jak inni placa po czym stwierdził ze mam doplacic. Natomiast drugie zdarzenie miało miejsce dziś a mianowicie miała odbyć się msza, ktora zostala oplacona( według cennika) w intencji zmarłej osoby. Msza się odbyła lecz bez intencji za zmarłą osobę,
lecz proboszcz w godzinie tej mszy przeprowadził chrzest. Po mszy udałam do zachrystii aby się dowiedzieć dlaczego nie była odprawiona msza w intencji. Proboszcz na to że msza się odbyła, powtarzając to kilkukrotnie lecz bez intencji dla osoby zmarłej.Proboszcz zapytał drugiego brata o sprawdzenie czy napewno w tej godzinie i w tym dniu miała odbyć się ta msza z intencją. Na co brat odparł, że tak powinna się odbyć. Proboszcz podniosłym głosem powiedział, że chodzi mi o pieniądze. Odparłam, że nie chodzi o pieniądze tylko o mszę w intencji i zaproponowałam inny termin lecz proboszcz udając że nie słyszy zaczął wyciągać i próbował oddawać pieniądze za mszę lecz odparłam że mi nie chodzi o pieniądze a on na to " że jak coś mi nie odpowiada mogę iść do innej parafii". Na co ja odpowiedziałam, że gdybym chciała to bym poszła do innej parafii lecz osoba zmarła tylko uczęszczała do tego kościoła dlatego tak mi zależy. Zaproponowałam poraź drugi o przesunięcie terminu mszy w owej intencji na co proboszcz wymachujac ręką w kierunki drzwi krzyknął "WYNOCHA MI Z TAD!". Czy tak powinien zachować się ksiądz z powołaniem? Czy my ludzie mamy się spowiadać u kogoś kto ma więcej grzechów od nas?