Czy Polska jest krajem wyznaniowym?
W poniedziałek, 15 lutego w Collegium Novum WSHE odbyła się debata obywatelska zorganizowana przez Uczelnianą Radę Samorządu Studenckiego w WSHE i Stowarzyszenie Projekt Włocławek.
Wykład, zatytułowany "Między sacrum a profanum, czyli o państwie neutralnym światopoglądowo", wygłosiła prof. Maria Szyszkowska. Poruszyła w nim kwestie tolerancji i wolności światopoglądowej w państwie polskim.
Zdefiniowała w nim pojęcia demokracji, państwa demokratycznego oraz czegoś takiego co mamy w naszym państwie i przez niektóre "elyty" polityczne nazywane jest demokracją. Przykre to ale prawdziwe. Ten ustrój, który mamy w naszym państwie niewiele ma wspólnego z demokracją. Zacytuję tutaj panią profesor, która mimo tego, ze jest filozofem mówi do nas językiem prostym i zrozumiałym dla większości.
– Rzeczpospolita nie jest krajem wolnym światopoglądowo, lecz wyznaniowym. Wiara katolicka wpływa tu na wszystkie dziedziny życia społeczeństwa.
– W Polsce katolicy posiadają specjalne prawa. Wystarczy tu chociażby wspomnieć o prawie do wieszania symboli religijnych w miejscach publicznych.
– Ale gdy poważnie mamy traktować konstytucyjny zapis, w myśl którego żyjemy w państwie demokratycznym, to w takim razie prawo nie powinno służyć narzucaniu całemu społeczeństwu moralności katolickiej, bo prawo moralne i rozmaite poglądy moralne mają być od siebie oddzielone. – Tyle prof. Maria Szyszkowska – filozof.
Nie będę tu się rozdrabniał w szczegóły, chociaż w Polsce mamy oficjalnie zarejestrowanych 147 wyznań a Konstytucja RP gwarantuje równość wszystkim obywatelom. Wypada jednak poświęcić chwilę owej moralności rzekomo katolickiej, którą narzuca nam Prawo i Sprawiedliwość. Ile wspólnego ma moralność pisowska z moralnością katolicką? Moim zdaniem niewiele. Wystarczy posłuchać fragmentów konferencji prasowych, obejrzeć występy na sesjach Rady Miasta, poczytać z niesmakiem tzw PiSmo włocławskie czy też obejrzeć wywiady w telewizji, aby rozłożyć moralność pisowską na grzechy główne i powszechne. Ale to pozostawiam już na ćwiczenia indywidualne.
Chciałbym jeszcze szanownemu społeczeństwu zwrócić uwagę na absurdalne stwierdzenie, że demokracja polega na tym, że decyduje większość. To jest totalna bzdura, że demokracja polega na przegłosowaniu przez większość. To jest dyktatura grupy największej ilościowo. W demokracji wszystkie grupy większe i mniejsze mają równe prawa. Nie wolno ograniczać ich praw prawem stanowionym.
Całe szczęście, że w naszym mieście mamy rodzącą się demokrację. Co prawda w powijakach jeszcze ale jest. Przynajmniej sporo jest demokratów a to już coś.