SPRZEDAŻ ANWILU
Jak wiadomo, już większości włocławian, Orlen zamierza sprzedać ANWIL. Cóż, NIHIL NOVI SUB SOLE, takie transakcje są, były i będą. Niemniej w sytuacji naszego miasta naprawdę ważną rzeczą jest KOMU nasz zakład zostanie sprzedany. Wszystko wskazuje na Ciech i dalibóg, jest to najgorsza z możliwości. Jeżeli padnie ANWIL, miasto na tym ucierpi, bez dwóch zdań. W przyszłości może na tym stracić również cała polska chemia, gdyż jakoś ciężko uwierzyć w Ciech konsolidujący sektor chemiczny do spółki z Tarnowem i Kędzierzynem, zakładami do przetargu na które stawał ANWIL.
PROŚBA DO WŁOCŁAWSKICH WŁADZ – panowie i panie, jeżeli można jeszcze coś zrobić, kogoś tym tematem zainteresować, zwróćcie uwagę na fragment artykułu zamieszczonego w uznanej gazecie dzisiaj w godzinach porannych, który chciałem zamieścić poniżej (tu mam gorącą prośbę do administratora portalu o mimo wszystko nie wstrzymanie mojego postu z uwagi na wagę sprawy). A was wszystkich proszę o przeczytanie, pomyślenie i samodzielne wysnucie wniosków…
------------------------------ -------
"Ciech pomagał w wyłudzaniu VAT-u
Przedsiębiorstwo Ciech wraz z Fundacją Kamień Polski w 2003 i 2004 r. uczestniczyło w obrocie fikcyjnymi fakturami i pomagało w wyłudzeniu podatku VAT - informuje "XXXXXXXXX"
Według gazety, za kilkanaście miesięcy sprawa się przedawni, dokumenty będzie można zniszczyć i ślady przestępstwa zostaną zatarte.
Ciech zaczął handlować kamieniem pod drogi w 2003 r. W październiku tego roku spółka wzięła udział w wartej 5 mln zł transakcji. Jednak, według gazety, towar nigdy nie był dostarczany do żadnego kontrahenta, a istniał jedynie na papierze. Kamień sprzedawano fikcyjnie, by wyłudzić VAT.
„XXXX” twierdzi, ze Ciech kupił kamień od Fundacji Polski Kamień, a potem sprzedał go firmie Milmex Systemy Komputerowe z Sosnowca. Milmex skuszono obietnicą skomputeryzowania Ciechu i szybkim zarobkiem na pośrednictwie kamieniem, bo towar odkupiła spółka Investing z Lublina. Według dokumentów "XXXXXXX", kruszywo z tej firmy trafiło z powrotem do fundacji jako darowizna. Prezesem obu jest ta sama osoba - Janusz Frydecki.
Gazeta podaje, że sprawa wyszła na jaw, bo Milmex odmówił zapłaty za kamień i postanowił wycofać się z interesu. Ciech twierdząc, że zapłacić fundacji zaliczkę, obciążył Milmex rzekomym długiem. W obronie firma najpierw nasłała na samą siebie kontrolę skarbową, a w 2007 r. powiadomiła o przestępstwie organa ścigania. Śledczy zaczęli badać sprawę po roku. Do dziś nie postawili nikomu zarzutów.