Godzine temu wrocilem z kosciola. byla msza za moja mame (moj ojciec je oplaca, tak postanowil i nic na to nie poradze, wiec by nie robic mu przykrosci sa to jedyne msze na jakie uczeszczam). kazanie bylo bardzo krotkie skupilem sie ale niewiele z niego pamietam, mimo iz bardzo sie staralem, jakies ogolniki ze bog ci pomoze (to wiem i bez mszy bo czesto sie modle sam w skupieniu i wtedy jest zupelnie inaczej, wtedy czuje ze jest blisko mnie) najdluzsze bylu komunikaty i te zapamietalem dobrze : nalezy zaplacic za groby bo wiele jest ponad 20 lat nieoplacanych a na cmetarzu trzeba poprowdzic nowe aleji a to kosmiczny wydatek, pozniej byly wyliczane potrzeby kosciola i plebani (ogromne) i podziekowania za zrozumienie i wsparcie. na koniec byl polecony tygodnik katolicki i bardzo ciekawy artykul "czy nowy prezydent zadba o rodzine" nie czytalem i nie mam zamiaru ale jestem pewien ze nie a przynajmniej nie tak dobrze jak ten jedynie sluszny ktoremu sie nie udalo. no i na deser najlepsze modlmy sie za zmarla...... imie mojej mamy zostalo przekrecone. za to za zmarlego jakiegos aktywiste katolickiego zostale odmowiona cala litania. nie zalezy mi na tych obrzedach ale widac ze oni te msze po prostu olali i moja mame tez (byla bardzo dobra ciezko pracujaca kobieta, religijna i pobozna). taki jest wlasnie kosciol jako organizacja i dlatego jej unikam a bog jest wszedzie!!!