Jechałem dziś autobusem numer 19 w kierunku Rybnickiej.Wsiadałem na Promiennej, usiadłem bo było pusto, ale z każdym przystankiem przybywało miejsc.Gdy zrobiło się tłoczno, a obok mnie usiadł starszy jegomość, zresztą dookoła były tylko takie przedziały wiekowe ( była godzina wczesna więc wszyscy jechali na ogródki działkowe-grabki,łopatki, itp itd).W pewnym momencie czułem na sobie ogrom złowrogich spojrzeń,a fala tego zachowania narastała.I nagle starszy jegomość staje obok mnie i puszcza jego rówieśniczkę na swoje miejsce i słyszę od niego " ten to się rozsiadł i nawet nie ustąpi miejsca" .Odpowiadam "przepraszam bardzo wypraszam sobie" i nagle z najbliższego otoczenia słyszę " to młody nie wychowany szczeniak, gdzie masz rodziców, jak cie nauczyli" Zazwyczaj w takich sytuacjach nie reaguje,ale teraz miarka się przebrała. Podciągam długą nogawkę spodni i mówię " skoro jesteście wszyscy tacy schorowani i zmęczeni,zapraszam na moje miejsce". Czemu miało służyć podciągnięcie nogawki od spodni ? Spowodowało to ukazanie się na światło dzienne mojego kolana w drutach i śrubach zewnętrznych, koloru śliwkowego. Nastąpiła ogólna konsternacja w autobusie, żaden z wychowanych, wykształconych,znających wszystkie zasady dobrego zachowania i wychowania przedstawicieli starszyzny, którzy wcześniej kierowali swoje epitety pod moim kierunkiem lub złowrogie spojrzenia, nie odezwało się lub też unikało mojego wzroku. A że zbliżał się przystanek na którym wysiadałem, przecisnąłem się między mafią autobusową i w chwili otwarcia drzwi do wyjścia na przystanek ironicznie powiedziałem : do widzenia szanowni państwo.
Uczą nas kultury i do nas mają o to wieczne pretensje że nam jej brak. Ale czy to duży problem zapytać " młody człowieku czy mógłbyś ustąpić mi miejsca" To jest tak dużo, czy stanowi dla starszych upokorzenie ? Fakt, nie mogę dużo chodzić czy stać, ale wyjaśniłbym że nie mogę. Starszyzna myśli że są oni i to wszystko.A są w błędzie.