Kaczyński - Wielki Językoznawca. Stalin był przed nim. Jaro dąży do ideału poprzednika. Profesor Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski napisała m.in.:
„Na sobotniej konferencji prasowej, prezes Kaczyński wystąpił w roli Wielkiego Językoznawcy. Próbując chronić posła Macierewicza, który katastrofę smoleńską nazwał "zbrodnią", prezes Kaczyński, z wyżyn swego wszechstronnego autorytetu, wytłumaczył prostemu ludowi, że istnieje "prawnicze" rozumienie słowa "zbrodnia"; oraz rozumienie "szersze, potoczne", do którego odwołał się jego pupil.
Od soboty (24.07) każdy, kto powie "jesteś zbrodniarzem" lub "niektórzy politycy są psychopatami" może śmiało wymknąć się wymiarowi sprawiedliwości, bo nie używa on wszak języka w funkcjach "prawniczych" lub "medycznych", lecz "szerokich i potocznych". Ta słuszna interpretacja oraz stojąca za nią Nauka będzie w najbliższym czasie bardzo (PiSiorom – przyp. bóm)potrzebna.
Rozwijając tę nowatorską myśl prezesa, możemy śmiało powiedzieć, że "zbrodnią" była powódź i - na przykład - wygrana PiS-u w wyborach 2005, no, jednym słowem "zbrodnią" są wszystkie straszne wydarzenia.”
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kaczynski---Wielki-Jezykoznawca,wid,12506545,wiadomosc.html?ticaid=1a974