Upolitycznianie władzy samorządowej
W nawiązaniu do wcześniejszego komentarza chciałbym wyjaśnić pewne nieporozumienie. Po pierwsze to nie napisałem, że jest korupcja, tylko, że zostanie otwarta do niej droga. Po drugie nie chodzi o korupcję w potocznym tego słowa znaczeniu, czyli o tzw. „kopertówki” czy dowody wdzięczności. Chodzi o korupcję polityczną, czyli wzajemną wymianę „grzeczności”.
„Lewy” napisał, że coś jest nie tak. Zgadzam się z tym, bo tu występuje konflikt interesów. I o tym świadczą fakty. Jestem przekonany, że Prezydent Pałucki nie będzie miał mi za złe, jeżeli tutaj napiszę coś, o czym mówi wiele osób: „Pałucki ma węża w kieszeni”. I to potwierdzają fakty w artykule. Prezydent Pałucki nie chce tracić wpływów do kasy miasta w przeciwieństwie do swojego poprzednika. Proszę porównać kwoty umorzeń. Dodam jeszcze, bo doskonale to pamiętam, że w poprzedniej kadencji nawet radni korzystali z umorzeń. (2 interesy + dieta nie wystarczała na opłaty) Czyżby obecni też mieli zadłużenia i prezydent Pałucki nie chce im umorzyć, więc trzeba mu odebrać prawo decydowania?
Na czym polega konflikt interesów? Na tym, że prezydent Pałucki reprezentuje wszystkich mieszkańców i chce wykorzystać pieniądze płacone przez jednostki dla dobra miasta i większości jego mieszkańców. Za nim opowiedziało się 821 wyborców w wyborach do Rady Miasta a 17.612 w wyborach prezydenckich.
Natomiast radni reprezentują tylko swoje okręgi wyborcze i tam będą szukali poparcia w nadchodzących wyborach. Nie wiadomo czy poparcie dla Marka Kalinowskiego (281 głosów), Jarosława Chmielewskiego (393 głosy) i Eugeniusza Wypijewskiego (79 głosów) wystarczy, aby zostać radnym następnej kadencji. Co prawda ten ostatni zawdzięcza swój fotel radnego prezydentowi Pałuckiemu, który powołał radnego Arkadiusza Horonziaka na swojego zastępcę.
„Lewy” napisał: „Zazwyczaj organy kolegialne są dużo obiektywniejsze”. Zgadza się – zazwyczaj. Ale nie we Włocławku i nie w tym przypadku. O tej obiektywności mogliśmy się przekonać już wielokrotnie. Co do porównania organów kolegialnych to chyba jest jakiś żart? Każda sprawa wymaga indywidualnego rozpatrzenia. Jeżeli ktoś myśli, że prezydent podejmuje decyzję jednoosobowo opierając się tylko na informacjach zawartych we wniosku petenta to jest w błędzie. Nad uzasadnieniem pracują prezydenccy urzędnicy, którzy mają dostęp do wielu źródeł i zebrany przez nich materiał jest poddawany analizie. To jest dopiero materiał stanowiący obok wniosku podstawę do podjęcia decyzji.
A czym będą dysponować radni, którzy niewiele wiedzą o tym, co się dzieje w ratuszu? Wnioskiem i sympatią albo antypatią, albo znajomością z petentem.
Obawiam się, że kolejnym pomysłem (oby ostatnim i tylko pomysłem) radnych PiS-u będzie przejęcie wszystkich kompetencji decyzyjnych Urzędu Miasta przez Radę Miasta a konkretnie klub radnych PiS-u a kompetencji prezydentów przez radnego Jarosława Chmielewskiego. Ogromnie jestem tylko ciekaw, kiedy znajdą na to czas, skoro obecnie nie mają go nawet na to, żeby z Internetu dowiedzieć się, co się dzieje w Urzędzie Miasta. Rozumiem, ze dieta radnego jest marzeniem zarobkowym niejednego tyrającego Polaka, m.in. na ich diety, ale czy zrezygnują z pracy na swoich dotychczasowych etatach?
Na zakończenie kilka słów do radnych z Platformy Obywatelskiej. Jest taki dowcip. Przychodzi klient do pewnej instytucji. Staje przed trzema parami drzwi do wyboru z napisami: brunetki, blondynki i takie sobie. Kiedy po raz któryś wybrał drzwi z napisem takie sobie – znalazł się na ulicy.
Pozdrawiam.