Dawno powinno zalegalizować się w Polsce prawo dopuszczające produkcję domowego wyrobu alkoholu.
Oczywiście cyklista ma na myśli produkcje wyłącznie dla
celów l e c z n i c z y c h produkującego destylat nie zaś w celach odsprzedaży z zyskiem.
Skoro już jesteśmy w Eurokołchozie ,gdzie prawo nie ogranicza tak restrykcyjnie jak w Polsce produkcję wszelkiego typu destylatów to dlaczego prawodawcy w Naszym kraju z uporem maniaka nie zezwalają lub tez nie czynią żadnych kroków w tym kierunku.
Dlaczegóż to mam się zatruwać jakimiś spirytuso-podobnymi preparatami niewiadomej produkcji z rodzimych gorzelni a nie pozwolić sobie na wypicie przedniej śliwowicy.
Próby z aparaturą wysokiej jakości(szkło oraz stal kwasoodporna),termometry,deflegmatory,zawory bezpieczeństwa,podgrzewanie zacieru w kąpieli wodnej,oraz potrójna destylacja dały nadzwyczajne wyniki.Laboratorium cyklisty uzyskało wynik sprawdzany 5-cio krotnie(w celu wykluczenia błędu pomiaru)-94,8% zawartości objętościowej spirytusu.
Oczywiście nie zamierzam konkurować z Akwawitem w Lesznie(dawny Polmos)i wyprodukować bezwodny spirytus osiągający -99,8% objętościowo bo wiążę się to z zastosowaniem tlenku wapnia lub siarczanu sodu albo magnezu w celu związania pozostałości wody.
Rozpoczęcie produkcji "śliwowiczki" do celów leczniczo-dezynfekcyjnych organizmu wymaga jednaj znalezienia producenta węgierek,który posiada w swoim gospodarstwie nie sad śliwkowy lecz parę śliw nie skażonych żadnymi opryskami.Mogą być nawet z "robaczkami"-może to niezbyt koszerne ale na pewno nie skażone chemią.
Przestrzeganie parametrów destylacji daje rewelacyjne efekty smakowe.To jednak nie to samo co produkcja masowa a wyprodukowanie tygodniowo od 3/4 do 1 litra śliwowicy
60-64 % daje nadspodziewane efekty samopoczucia i odkażenia organizmu po tygodniowej harówce.
A zatem reasumując zadaję pytanie,które powinno być podane w referendum narodowym-
"Czy jesteś za produkcja destylatów alkoholowych na potrzeby domowników" -TAK