Dla wielbicieli Posła za gazeta Puls Regionu
12- 18 listopada 2010
Po moich łzach i cierpieniu zwyciężyła sprawiedliwość - mówi sparaliżowana kobieta wspominając
Proces z Łukaszem Zbonikowskim, obecnie posłem PiS i kandydatem na prezydenta Włocławka
Przepraszam Monikę B.... zamieszkałą we Włocławku za to, że bez jej zgody wykorzystałem jej wizerunek w ulotce wyborczej na potrzeby mojej kampanii wyborczej na radnego Rady Miejskiej Włocławka w 2002 roku, czym naruszyłem jej prywatność i godność - przeprosiny tej treści ukazały się w jednej z włocławskich gazet Łukasz Zbonikowski, obecnie poseł PiS i kandydat na prezydenta Włocławka z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego, takimi słowami przeprosił kilka lat temu sparaliżowaną kobietę. Zrobił to wykonując wyrok sądu.
O perypetiach kobiety przyku-tej do łóżka media informowały w 2002 roku. Przypomniały przed rokiem. Mimo upływu czasu Czy-telnicy Pulsu Regionu pamiętają o tej sprawie.
- Kandydat PiS na prezydenta Włocławka powtarza w swojej kampanii, że zawsze jest po Stor¬nie ludzi - mówi Czytelnik. - De-nerwują mnie te słowa. Uważam, że poseł nie gra fair. Ze sparali-żowaną dziewczyną obszedł się, moim zdaniem, w nieludzki spo-sób. Uważam, że potraktował ją jak przedmiot, a nie osobę mającą uczucia, emocje. Nie wytrzymuję słysząc, jak reklamuje się w kam-panii, jak mówi o swojej pomocy ludziom, o rozwiązywaniu proble-mów ludzi.
W 2002 roku elementem kam-panii wyborczej Łukasza Zboni-kowskiego do włocławskiej Rady Miasta były ulotki prezentujące jego osiągnięcia. Zawierały m.in. zdjęcia z podpisami. Jedna z foto¬grafii przedstawiała Zbonikow-skiego siedzącego przy łóżku, w którym leży kobieta. „Zdobyłem dla sparaliżowanej Moniki specja-listyczne łóżko" - głosił podpis.
Monika B.... miała wów-czas 27 lat. Kompletnie sparali-żowana jest od 8 maja 1990 roku po tragicznym skoku do wody. Wprawdzie słys/.y, mówi i widzi, ale jest w stanie ruszać tylko gło-wą. Dziewczynie potrzebne było łóżko ortopedyczne.
- Koleżanka wpadła na pomysł, aby zorganizować zbiórkę na ten cel - wspomina Monika B..... - Zaangażowało się wiele osób oraz Caritas. Pan Łu-kasz Zbonikowski był jednym z uczestników akcji. Po otrzymaniu łóżka, zresztą pochodzącego z da-rów z Frankfurtu oraz zakupionej pralki, podziękowanie umieściłam w gazecie. Po pewnym czasie ten pan pojawił się znowu, tym razem w garniturze. Zaproponował zro-bienie zdjęcia na pamiątkę. Potem okazało się, że bez mojej wiedzy i zgody opublikował to zdjęcie w ulotce wyborczej, a przecież zrobione było do celów prywatnych, na pamiątkę, w naszym mieszkaniu. W ulotce całą zasługę przypisał sobie. Przeżyłam szok. Poczu¬łam, że wcześniej grał, pokazywał twarz skromnego człowieka. Czu¬łam się tak, jakby moje kalectwo wykorzystał do celów kampanii Ulotka leżała na klatkach schodowych, na bruku. Rodzina, sąsiedzi i znajomi rozpoznali mnie. Dziwili się. Mówili - leżysz na ulicy, pytali nawet czy mama mnie sprzedała? Czułam się wtedy przyciśnięta przez niego butem twardo do zie-mi.
Pani Monika do tej pory ma gazetę z 2002 roku opisującą jej perypetie. Komentując wtedy tę sprawę Łukasz Zbonikowski po-wiedział w artykule m.in., że jest mu przykro i dziwi go ta postawa. Zadeklarował, niesienie pomocy komukolwiek.
Monika B...... nie pogo-dziła się wtedy, z bezprawnym, jak mówi, wykorzystaniem zdjęcia do celów kampanii. Skiero¬wała sprawę do sądu. I wygra^ ła. Sprawę rozpatrywał sąd w dwóch instancjach, ponieważ Łukasz Zbonikowski odwołał się od pierwszego wyroku. W 2004 roku, wykonując wyrok sądu przeprosiny opublikował na łamach dziennika najbardziej poczytnego we Włocławku.
To było dla mnie zwycięstwo moralne - wspomina Monika B..... - Po moich łzach, rozpaczy i cierpieniu zwyciężyła sprawiedliwość.
(RM)
publikacja płatna