Tak sobie przeczytałem dzisiejszą gazetę kujawską, a w niej artykuł pt."Nasze miasto"; gdzie tłusty drukiem napisano "(...)prezydent miasta spełnił prawie wszystkie z dwudziestu jeden obietnic wyborczych, choć to dopiero półmetek kadencji"
Oniemiałem. Nie było mnie? Nie widziałem czegoś? Pobudowano coś nowego?
Ciekawość moja sięgnęła zenitu więc pogrążyłem się w lekturze. Po przeczytaniu pasjonującego właściwie hymnu pochwalnego doszedłem do wniosku, że autor powinien przeredagować motto na "prezydent Włocławka prawie spełnił prawie wszystkie obietnice..."
Mała różnica, a jednak, jak wiemy z jednej z reklam "prawie czyni wielką różnicę". Już wszystko wyjaśniam...
Otóż dla autora artykułu spełnienie obietnic to np. stwierdzenie, że powstanie strefa rozwoju gospodarczego, powstanie marina, powstanie przystań, powstanie inkubator przedsiębiorczości (bardziej znany jak jękubator) itd itd - powstanie, pobudujemy, przebudujemy - czytamy jak to będzie (cały czas stosowany jest czas przyszły) pięknie i dobrze w mlekiem i miodem płynącym włocławku...
Więc jak to jest pytam - "spełnił" czy "prawie spełnił", bo z artykuły wynika że spełnić zamierza dopiero...
Po tej zapierającej dech w piersiach lekturze szukam nazwiska autora na stopce redakcyjnej, ażeby złożyć mu wyrazy uznania...i znajduję, drobnym druczkiem napis "ARTYKUŁ PROMOCYJNY" Kamień z serca mi spadł. Mogę dalej wierzyć w profesjonalizm lokalnych dziennikarzy, jestem bowiem głęboko przekonany, że tekst jest autorstwa któregoś z sympatyków jaśnie panującego nam Prezydenta, pracującego bądź w urzędzie bądź "przy urzędzie". Tylko... kto to dopuścił do druku (?!)Chyba nawet artykuły promocyjne powinny być częściowo prawdziwe... a może "prawie prawdziwe?"