Od dnia 1 grudnia 2008 roku, w którym to odbyła się XXIV sesja Rady Miasta Włocławek, minęło już 17 dni. Niestety Biuro Rady Miasta nie spieszy się z opublikowaniem dokumentów z sesji. Jedynie opublikowano interpelacje, ale odnoszę wrażenie, że to nie wszystko, o czym mówiono w punkcie interpelacje, lecz nie ma z czym porównać.
Trzeba przyznać, ze „widowisko” było przednie, ale z komentarzem wstrzymam się do opublikowania protokołu. Pozwolę sobie przytoczyć cytat z włocławskiej prasy: „Nasi społeczni mandatariusze najwidoczniej mieli zły dzień po sobotnich „Andrzejkach” bo zrobili takie show, że nawet ci, którzy mają styczność z samorządem Włocławka od 1990 r. mówią, że był to „najlepszy cyrk” jaki widzieli w ciągu ostatnich 18 lat.” - [ P. Muszyński, Harakiri po włocławsku, Tygodnik Kujawski nr 35/2008] Wrócę do tego tematu później, bo naprawdę warto zwrócić uwagę na dosłowne wypowiedzi niektórych aktorów tego spektaklu.
Co mamy w interpelacjach?
1. Jak zwykle zrujnowane chodniki, niektóre to nawet kolejny już raz. Czy to są sprawy wagi interpelacji? Moim zdaniem te sprawy to powinny być załatwiane w inny sposób. Przecież zanim dojdzie do naprawy załatwianej tym sposobem to przez ten czas na tym samym odcinku powstaną dwie nowe dziury. Chociaż muszę zwrócić jednak uwagę na pewną bardzo konkretną sprawę. Radni zwracają się m.in. w imieniu właścicieli firm z osiedla Michelin o poprawienie i wyrównanie wszystkich dróg nieutwardzonych. Tylko za czyje pieniądze? Kilkadziesiąt minut później głosują przeciw około 4% podwyżce podatku od nieruchomości.
2. Drugi odwieczny temat to żądanie od prezydenta informacji na konkretne tematy. W tym miejscu nasuwa się tylko jedno pytanie: - Czy prezydent to informacja dla wiecznie nic niewiedzących i nic nierozumiejących radnych? To jest o tyle żałosne, że najbardziej niewiedząca w tej konkurencji jest była wiceprezydent, która powinna wiedzieć nawet gdzie i na której półce są interesujące ją dokumenty. Ale trzeba chcieć i troszkę się ruszyć. Przecież to śmieszne, że niby przed radnymi są ukrywane informacje dotyczące szczegółów działalności Urzędu Miasta i projektów uchwał wnoszonych przez prezydenta. Dlatego propagandę o niechęci prezydenta do współpracy z radą można włożyć między bajki. To radni są wyraźnie niechętni do współpracy z urzędem i prezydentem. Dla przykładu mogę podać, ze w dokumentach konsultacji Programu rewitalizacji jest więcej moich podpisów niż pani radnej.
I już na zakończenie chcę poinformować jednego z radnych koalicyjnych, że papierowy druk ze strony internetowej www.wloclawek.pl p.t. Włocławek dziś i jutro kosztował 11 tysięcy złotych. Źródło finansowania to samo, z którego finansowano promocyjny miesięcznik poprzedniego prezydenta p.t. Życie Włocławka, który kosztował 75 tysięcy złotych rocznie.