Włocławek - miasto paranoi.
Tak twierdzi mój kolega, przyjezdny, mieszkający tu od kilku lat, więc jeszcze jakby spoglądający "z zewnątrz". Trudno się z nim nie zgodzić.
Jedna z paranoi - nie mogłem w naszym mieście kupić ekogroszku. Zabawne, nie? Sezon, mimo wysokich temperatur, ciągle zimowy, a opału nie ma. I nie wiadomo kiedy będzie - taka była zwykle odpowiedź.
Coraz więcej ludzi korzysta z kotłów retortowych z podajnikami ślimakowymi i tłokowymi, ale nasi handlowcy jakoś nie idą z duchem czasu. Rośnie popyt, a podaż niestety stoi w miejscu. Ja już nie mówię nawet o takich rzeczach jak jakość opału (a powinno się o tym mówić, bo to co zwykle, nie zawsze, oferują, woła o pomstę do nieba). Nagminne jest sprzedawanie RETOPALU (hehe) we własnych workach jutowych, bez specyfikacji, certyfikatu etc, brak wiedzy na temat chociażby kaloryczności, czy zawartości popiołu, ech... długo by mówić...
Reasumując - byłem zmuszony kupić ekogroszek spoza Włocławka. I kolejna tragedia - transport 40 PLN (trudno, wiadomo dłuższa droga), opał mokry, w 40 kg (!) workach - rany, nie każdy jest Pudzianowskim, żeby machać takimi ciężarami na lewo i prawo! Ale co najgorsze - granulacja, szkoda słów, trzeba będzie kupić młot i rozbijać. W pierwszym worku, który otworzyłem, specjalnie się nie wysilając odkryłem kawał drewna, strach pomyśleć, co znajdę głębiej... Aha, no i kosztuje 600 PLN, ale to już chyba przyczyną jest problem z górnikami, i ich żonami :)
Podsumowując, chciałbym życzyć właścicielom naszych składów opałowych trwania w błogiej nieświadomości praw rynku i olewaniu zadowolenia klienta. A wszystkim innym - po prostu - powrotu do normalności...
PS1 - Niestety nie mogę kupić opału na cały sezon, gdyż nie mam tyle miejsca
PS2 - Gdyby ktoś miał wypróbowany skład opału (piec retortowy z podajnikiem ślimakowym) to proszę o odpowiedź
Pozdrawiam