Zamiast wzywać policję na ratunek, trzeba wołać „ratunku” na widok policji. Relacja dwojga niewinnych ludzi, do których wtargnęła (przez pomyłkę!) brygada policji w Katowicach. Wstrząsające. Uzbrojeni, w kominiarkach, krzyczeli „otwierać, policja!”, a gdy im nie otwierano, wyważyli drzwi, znieważyli ustnie i fizycznie zastraszone osoby, wlekli kobietę za włosy, uderzali jej głową o podłogę, podduszali, wymyślali od „k…”, i podobnie brutalnie traktowali jej partnera (lekarza), którego skuli i kopali. Po dłuższej chwili, zorientowali się, ze sa w błędzie, bo w innym mieszkaniu ujęli poszukiwanego przestępcę. Nie jest to pierwsze skandaliczne postepowanie policji. Zwraca uwagę bezmyślność i okrucieństwo. Gospodarz ze strachu przed włamaniem blokował drzwi własnym ciałem. Interwencja brygady policyjnej była chamska, dzika, bo jak inaczej określić traktowanie kobiety i napadniętego lekarza? to traktowanie woła o pomstę do nieba. Rzecznik prasowy Komendy w Katowicach, na pytania dziennikarza odpowiadał w kółko to samo: „akcja była dynamiczna”!!! Nie stać go było na spontaniczne przeprosiny, ani na słowa wstydu za swoich kompanów. Zamiast zawieszenia w czynnościach dowódcy akcji lub jego przełożonego, komendant wojewódzki powołał komisję, której prace potrwają około miesiąca. Komendant zaprosił poszkodowanych, żeby ich przeprosić osobiście, ale oni odmówili spotkania, rozważają wystąpienie na drogę cywilną, (Kobieta ma m.in. ułamany ząb). Gorąco zachęcam poszkodowanych, żeby wytrwali w swoim zamiarze i wystąpili na drodze cywilnej przeciwko policji, ktora nie szanuje praw człowieka. Brygada antyterrorystyczna mogła paść ofiarą dezinformacji i pomyłki, jak to się stało tym razem, ale nie miała prawa do zdziczenia. I pomyślec, że pan Komorowski i pan Tusk swiętuja co roku tą "pseudowolnosć"