Witam Państwa, Napiszę co przydarzyło mi się w dniu dzisiejszym w autobusie linii nr 17.Otóż po wejściu do autobusu kupiłem bilet u kierowcy w kwocie 1,56 zł.Po pewnym czasie pojawił się kontroler biletów i zażyczył sobie podania biletu oraz dokumentu uprawniającego do ulgi.Podałem w/w panu legitymację oraz bilet ulgowy kupiony u kierowcy.Okazało się ,że ulga mi nie przysługuje. Zapytałem dlaczego, ten pan oznajmił mi,że ta szkoła nie ma uprawnień szkoły publicznej, ( co jest bzdurą) ponieważ takie uprawnienia moja szkoła posiada.Następnie szybciutko wyjął bloczek mandatowy i zaczął spisywać moje dane, nie mogłem uwierzyć własnym oczom.Mało tego, otrzymałem mandat w kwocie i tu uwaga 127,50 zł za BRAK JAZDY BEZ ODPOWIEDNIEGO DOKUMENTU.W autobusie zawrzało, zaczęły się komentarze,negatywne w stosunku do kontrolera.Powiedziano mi,że jeśli opłacę mandat w ciągu 7 dni to będzie to 89,25 ponieważ zostanie on pomniejszony o 30 % wartości.Ja się pytam za co mam w ogóle płacić? Może zainteresuje się tą sprawą ktoś odpowiedzialny za całą tę szopkę i zinterpretuje mi podstawę prawną według której mam zapłacić mandat i to w takiej kwocie?
Jeśli spotkało Was coś podobnego piszcie może zbierzemy odpowiednią ilość podpisów i zaczniemy działać. Ja nie mam zamiaru tak tej sprawy zostawić.