POLITYKA CZY CHAMSTWO?
30 listopada br. miała miejsce XXXVI sesja Rady Miasta Włocławek. To już się stało normalką dla włocławskich radnych, że zamiast merytorycznych debat mamy do czynienia z polityczną przepychanką. Oczywiście każdy radny bije się w piersi, że jego wypowiedzi nie mają nic wspólnego z polityką ale wszystko co robi, to w imieniu i dla dobra mieszkańców, którzy go wybrali na radnego. Nic bardziej pokrętnego, bo niestety nie wszyscy radni znają Ustawę o samorządzie i Statut Miasta Włocławek Mam na myśli stary statut bo z nowym nie mają czasu już ponad rok zapoznać się aby go przyjąć uchwałą. Nie dziwi mnie już również fakt, że poszczególne części sesji realnie są między przerwami. Dokładniej to łączny czas aktywnych obrad liczony zegarowo do łącznego czasu przerw jest zbliżony a może nawet krótszy.
Na następną sesję został przeniesiony punkt 12. Projekt uchwały w sprawie nadania nazw ulicom na terenie miasta Włocławek. Między innymi chodzi o nadanie nazwy nowowybudowanej ulicy łączącej osiedle Kazimierza Wielkiego z ulicą Okrężną, pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Propozycję tę zgłosił wcześniej radny PiS Jarosław Chmielewski uzasadniając. " - Ulica znajduje się na terenie dawnej jednostki wojskowej, wskazane, by nosiła imię pułkownika Kuklińskiego." "Wtóruje mu poseł Łukasz Zbonikowski: - Nazwanie tej ulicy imieniem pułkownika Ryszarda Kuklińskiego bardziej by pasowało. Nie mówimy, by nie nadawać nazwy prof. Reichsteina w ogóle. Owszem nadajmy, ale innej ulicy". Mój ojciec był żołnierzem tego pułku, ja byłem żołnierzem tego pułku. Nie wiem jak innym ale mnie towarzystwo tej osoby nie odpowiada.
"Włocławek powinien mieć ulicę nazwaną imieniem tego odważnego, bohaterskiego oficera, który uratował honor żołnierza Wojska Polskiego w tak trudnym okresie w historii naszego narodu" - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały przygotowanym przez radnych PiS.
Dodam tutaj, ze to działo się już po konkursie na nazwę, który wygrał prof. Reichstein. "To Rada Miasta nadaje ulicom nazwy. Prezydent wkroczył w wyłączne kompetencje rady - tłumaczy Jarosław Chmielewski, radny PiS."
W każdej szanującej demokrację miejscowości nazwę ulicy wybierają mieszkańcy, szczególnie ci, którzy przy niej mieszkają. I tak się stało. Dlaczego radny Chmielewski w słowie "nadaje" ukrył słowo "wybiera"? Przecież to nie są słowa jednoznaczne. Czysta manipulacja polityczna. "Rzeczniczka UM zaznacza, że wśród 141 propozycji nie było odnoszącej się do płk. Kuklińskiego."
Rozmawiałem spokojnie na temat tego, że to mieszkańcy powinni wybrać sobie nazwę z radnymi (swoimi wieloletnimi znajomymi). Zaznaczam, że nie było to sali, ani w czasie sesji. To była przerwa i na korytarzu. Nagle słyszę tubalny głos: "Pan nie ma prawa się odzywać, bo nie jest pan radnym" Jakieś kuriozum. Odwróciłem się, żeby zobaczyć kto to powiedział. To był radny Marek K. Gdyby to był znajomy potraktowałbym to jako żart i odpowiedział, - Ale przyszłym radnym. W tym przypadku mnie zamurowało. Znam tego pana ale nie zaliczam do kręgu znajomych. Czy pan radny Marek K. przypadkiem nie poczuł się źle? Czy tak mają wyglądać konsultacje społeczne? Jakim prawem radny Marek K. zabrania mi rozmawiać z innymi radnymi? I to kto? Ostatnie tygodnie pokazały nam jaką to nieskazitelną postawę moralną reprezentuje ten pan. To raczej radny Marek K. powinien zrezygnować z mandatu radnego a nie tylko z kilkudziesięciu złotych. To nie jest przykre – to jest żałosne.
Na zakończenie coś pozytywnego. Pan radny Kazimierczak w przypływie szczerości zakomunikował: - Poparciem społecznym jest Rada Miasta. Nie zgodzę się w tym przypadku z takim stwierdzeniem, ponieważ zbyt często polityczne zagrywki przesłaniają sprawy istotne dla społeczeństwa. Ale zgadzam się ze stwierdzeniem: ... my też jako mieszkańcy powinniśmy wybierać mądrzejsze elity. Jak znajdę sponsora kampanii wyborczej to pewnie zdecyduję się na kandydowanie w przyszłorocznych wyborach.