Dziki Kraj ….
Jakiś czas temu jeden z polityków na wyjeździe w swojej wypowiedzi użył sformułowania, że Polska to dziki Kraj. Jakież było wtedy wielkie oburzenie wśród opinii publicznej i niektórych polityków na te słowa. Dziś z perspektywy czasu oraz ujawnianych absurdów oraz własnego doświadczenia widzę, że wcale ten gość się nie pomylił. Oglądając dziś w programie Ekspresu Reporterów absurdalne wyroki wydane przez wymiar sprawiedliwości, pragnę się podzielić swoimi doświadczeniami z tą instytucją. Otóż jakiś czas temu sądziłem się z byłym pracodawcą we włocławskim SP. Zaznaczam, że nie korzystałem z usług adwokata a sąd mój wniosek o przydzielenie pełnomocnika z urzędu oddalił. Tu pozwolę sobie doradzić każdemu potencjalnemu klientowi tej instytucji, aby w takich wypadkach pokusić się jednak o wynajęcie adwokata lub radcy prawnego. Sprawę prowadziła sędzina o zbieżnym nazwisku ze znaną sędziną z telewizji. Pierwsza sprawa tradycyjnie polegała na ogólnym wyjaśnieniu przyczyny sporu. Druga sprawa to już kwestia zbierania dowodów, przesłuchiwania powołanych świadków itd. Przed wysłuchaniem świadków sędzina nie wiem dlaczego ale zapytała strony postępowania czy ma odebrać przyrzeczenie od świadków? Przecież to powinno być naturalne, że osoba zeznająca, jako świadek powinna robić to po złożeniu przyrzeczenia. Oczywiście pełnomocnik pracodawcy oświadczył, iż złożenie przyrzeczenia nie jest konieczne, lecz ja oświadczyłem, żeby jednak powołani świadkowie takie przyrzeczenie złożyli. Następnie sędzina zapytała strony postępowania czy istnieje możliwość ugody. Ugoda ze strony pracodawcy miałaby polegać na odstąpieniu strony pozwanej od obciążenia mnie kosztami zastępstwa procesowego. Nic natomiast nie wspomniano na temat jakiegokolwiek kompromisu z tytułu odszkodowania, o jakie wystąpiłem. Więc do ugody nie doszło. I tu już zaczęła się tzw. jazda. Sędzina zadała mi pytanie czy zdaję sobie sprawę, jakiego mam przed sobą przeciwnika i z jakim dorobkiem zawodowym - w osobie pełnomocnika pozwanej firmy? Nie wiedziałem w tym momencie czy to miało mnie wtedy wystraszyć i spowodować abym jednak odstąpił od tego procesu. Ponieważ miałem niezbite dowody na zawarte w piśmie procesowym zarzuty postanowiłem godnie powalczyć z takim zacnym przeciwnikiem. Jednak po kilku minutach prowadzonego postępowania już wiedziałem, że sprawę tą mam przegraną. Nie dość, że większość moich pytań do świadków została odrzucana z powodu tzw. braku związku ze sprawą to jeszcze świadkom sugerowano odpowiedzi tak, aby ładnie to wyglądało w protokole. Kiedy próbowałem powiedzieć sędzinie, że według KPC strony mają prawo w trakcie przewodu sądowego zgłaszać i wnosić nowe dowody to usłyszałem od sędziny, że tu cytat „ powód nie ma żadnego prawa, proszę o następne pytanie”. Więc zadałem sobie pytanie w duchu to, jakie ja mam prawa i co ja tu robię? W całym tym bałaganie świadkowie zeznawali fakty zupełnie mijające się z prawdą i kiedy próbowałem dojść do prawdy znów moje pytania były odrzucane. Oczywiście za każdym razem wnosiłem zastrzeżenia do protokołu i jednocześnie musiałem podać numer artykułu KPC, na jaki się powołuję. Był taki moment, kiedy chciałem przedstawić dowody w postaci zdjęć na okoliczność tego, że zeznający świadek mówi nieprawdę to usłyszałem groźbę, iż mogę być pociągnięty do odpowiedzialności za naruszenie dobra osobistego. Oczywiście tych zdjęć sędzina też nie przyjęła. Długo by pisać, co się działo w trakcie tej sprawy. Jak się domyślacie to sprawę tą przegrałem i zostałem obciążony kosztami zastępstwa procesowego. Jedno wiem już na pewno. Nigdy nie będę szukać sprawiedliwości w sądzie i nie wierzę w jego niezawisłość. Nie odwołałem się też od orzeczenia sądowego do sądu wyższej instancji, ponieważ stwierdziłem, że moje zdrowie fizyczne a przede wszystkim psychiczne jest ważniejsze niż walka z wiatrakami. Nie pamiętam nazwiska tego polityka, który wypowiedział wtedy te słowa, ale zgadzam się z Nim w 100% i mogę podać Mu rękę bez względu na to, z jakiej opcji politycznej się wywodzi!!!
Pozdrawiam wszystkich, którzy próbowali w imię prawa a Im nie wyszło!