Ariel gotowy powalczyć o Karową
Sobotni trening w podwłocławskim Glewie, choć obfitował w wielką ilość zakrętów, był już w zasadzie ostatnią prostą przed słynnym Rajdem Barbórka. Włocławianin jest przekonany, że stać go na dobry wynik w Warszawie.
Ostatnie oficjalne testy przed wyjazdem do stolicy podziałały jak magnes na kibiców i dziennikarzy. Aby na własne oczy przekonać, czy zawodnicy Ariel Rally Temu faktycznie są dobrze przygotowani do kolejnej Barbórki, ci pierwsi do Glewa dojechali nawet z Torunia i Lipna. Rzecz jasna nie mogło też zabraknąć miejscowych widzów, a także licznych fanów z Włocławka.
Niektórzy kibice nie tylko na własne oczy, ale też na własnej skórze mogli sprawdzić aktualną dyspozycję Ariela Piotrowskiego. - Wsiadając do rajdówki na sportową przejażdżkę z takim zawodnikiem w pierwszej chwili dostałem gęsiej skórki - mówi Karol, jeden z młodych fanów, którzy w sobotę dostali szansę zasiąść w fotelu pilota podczas jazd treningowych. - Po chwili obawa minęła i zastąpiła ją euforia oraz porządne skoki adrenaliny. Ariel pomógł mi pozbyć się zbytniego stresu. Zanim ruszyliśmy przywitał się, pogadał, pożartował... Sama jazda była niesamowita, po prostu coś fantastycznego.
Prawdziwe rajdowe emocje we wnętrzu sportowego Citroena C2R2 Max w sobotę miało okazję poczuć też kilkoro dziennikarzy oraz VIP-ów. Wśród odważnych byli poseł PO, Marek Wojtkowski, oraz zastępca burmistrza Dobrzynia nad Wisłą, Ryszard Bartoszewski. Nad sprawnym przebiegiem tzw. co-drive'ów, czyli przejażdżek u boku zawodnika, czuwał menedżer Ariel Rally Teamu, Marek Kopczyński.
Na jeszcze ostrzejszą jazdę Ariel Piotrowski decydował się, gdy obok niego zasiadał już Ireneusz Pleskot. Trening w Glewie włocławsko-warszawskiej załodze miał służyć bowiem jako porządne przetarcie przed jednym z najważniejszych tegorocznych startów, czyli 49. Rajdem Barbórka.
Ku zaskoczeniu kibiców w Glewie pojawiły się aż dwa identycznie wyglądające Citroeny. Za kierownicą drugiej rajdówki zasiadł Łukasz Figiel, były mistrz Polski w rallycrossie dywizji Narodowej. Dla młodego zawodnika z Kalisza Barbórka będzie rajdowym debiutem.
Po treningu w Glewie przyszło czekanie na rajd. Oto co zawodnicy startujący maszynami w barwach Ariel Rally Teamu, mówią przed tegoroczną Barbórką:
Ariel Piotrowski: Głównym celem jest oczywiście kwalifikacja na Karową. Będziemy celować w pierwszą trójkę w klasie, ale nadrzędnym priorytetem jest właśnie udział w Kryterium Asów. Mamy nadzieję, że pogoda nie sprawi w tym roku psikusa i nie będzie takiej loterii z doborem opon, jak przed dwunastoma miesiącami. Osobiście chcielibyśmy pojechać po suchym czarnym, czyli suchej, niczym nie pokrytej nawierzchni. Najgorszą rzeczą dla nas i z pewnością dla wielu innych załóg byłby tzw. czarny lód, czyli niewidoczna gołym okiem gołoledź.
Ireneusz Pleskot: Chcemy awansować na Karową. Start w Kryterium Asów byłby dla nas znakomitym zwieńczeniem tego udanego sezonu. Sądzimy, że przy odrobinie szczęścia stać nas na to. O jakiś bardzo konkretnych lokatach przed rajdem nie myślimy, ale wiadomo, że musimy być wysoko, skoro myślimy o Karowej.
Łukasz Figiel: Trzy lata ścigałem się w rallycrossie. W 2008 roku wywalczyłem tytuł mistrza Polski w National Cup, czyli klasie Seicento. Tegoroczna Barbórka będzie moim rajdowym debiutem. Zupełną nowością jest dla mnie też samochód, którym wystartuję w Warszawie. Nowe auto, nowa skrzynia, itd. Trzeba będzie się do tego wszystkiego szybko przyzwyczaić i opanować. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nie mam jakiś konkretniejszych założeń, jeśli idzie o miejsca w klasyfikacjach. Przede wszystkim chcę ukończyć ten rajd i czerpać z tego wszystkiego przyjemność. Tak, jak i innym, także mi marzy się start na Karowej, choć wiadomo, że konkurencja będzie bardzo silna.
Zdjęcia do artykułu: