Anwil-Turów: Szlagier we Włocławku
Hit kolejki, szlagier , uczta dla kibiców to tylko niektóre określenia jakie przypisywane są potyczce Anwilu Włocławek i PGE Turowa Zgorzelec w Polskiej Lidze Koszykówki. Dwie drużyny aspirujące do najważniejszych trofeów, dwaj medaliści poprzedniego sezonu, ogromne pieniądze przeznaczone na budowę składów obydwu zespołów oraz kilka dodatkowych „smaczków”, które czynią ten pojedynek jeszcze ciekawszym, ale o tym później. Zacznijmy od faktów:
Anwil Włocławek przez wielu niedoceniany przed sezonem z wyniku na porażki w meczach sparingowych i turniejach przedsezonowych oraz słabą postawę zawodników kluczowych dla rotacji. Sami zawodnicy, trener Griszczuk i prezes Polatowski powtarzali zadowoleni nie jesteśmy, ale dajmy tym chłopakom się zgrać, a liga wszystko zweryfikuje. Jak pokazał czas mieli rację zespół Griszczuka od początku sezonu gra jak natchniony pewnie krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa i po kosmetycznych zmianach personalnych drużyna prezentuje się całkiem efektownie, a co najważniejsze efektywnie zdobywając w meczu średnio 84 punkty i tracąc 75.
Turów Zgorzelec to drużyna, którą mogę śmiało określić jako największe rozczarowanie obecnego sezonu. Odkąd drużynę objął Saso Obradović zapowiadana była detronizacja Asseco Prokomu. Zespół Turowa wzmocnili euroligowy rozgrywający Wilie Dean, znany ze Śląska Wrocław Michael Wright, strzelec wyborowy Justin Gray oraz Michał Chyliński. Jak się okazało „w praniu” Deane gra dobrze, ale tylko w Pucharze Europy, Gray trafia, ale zdecydowanie rzadziej niż się spodziewano, Chyliński pokazuje to samo co pokazywał w Hiszpanii czyli nic wielkiego, a drużyna legitymuje się bilansem 6 zwycięstw i 4 porażki. Motorem napędowym ekipy ze Zgorzelca jest reprezentujący „swój” równy poziom Wright i dość niespodziewanie Robert Witka, który jest w bardzo dobrej formie.
Podteksty, podteksty….
O zwolnieniu Saso Obradovicia wszyscy w koszykarskiej Polsce chyba już wiedzą, ale o tym, że na ławce trenerskiej zespołu ze Zgorzelca zasiądzie zdobywca jedynego mistrzowskiego tytułu dla Włocławka, Andrej Urlep niektórzy dowiedzą się pewnie dopiero na meczu. Robert Witka jakby nie patrzeć wychowanek Anwilu po raz kolejny stanie po drugiej stronie barykady. Najwięcej do udowodnienia ma jednak Kamil Chanas zwolniony w trakcie obecnego sezonu, gdyż trener Obradovic nie widział dla niego miejsca w składzie. „Hasan” odnalazł się w Anwilu gdzie prezentuje solidny poziom, a trener Griszczuk darzy go zaufaniem.
Mecz, który odbędzie się we włocławskiej Hali Mistrzów będzie arcyciekawym widowiskiem, więcej atutów ma po swojej stronie zespół Anwilu, który będzie wspierany przez klub kibica „h1” oraz włocławian, którzy wypełnią obiekt do ostatniego miejsca. Bezpośrednią relację z meczu przeprowadzi TVP Sport, której początek zaplanowany jest na 19:50.
Redakcja wloclawek.info.pl chciałaby przyłączyć się do akcji stowarzyszenia kibiców „h1”, aby wszyscy kibice wybierający się na mecz ubrani byli w białe koszulki. Źródło: Rafał Algierowicz