Drifterzy treningowo ale bez odpuszczania
W weekend na torze Poznań odbyła się pierwsza runda międzynarodowego cyklu King of Europe. Na tę imprezę zawitali aktualni mistrzowie Polski – zespół Valvoline PUZ Drift Team z włocławianinem Marcinem Mospinkiem w składzie.
Mamy za sobą pierwszy driftingowy weekend w tym sezonie. Przed jego rozpoczęciem fani jazdy bokiem mieli spory dylemat. W jednym czasie odbywały się bowiem dwie imprezy. Pierwszą z nich była pierwsza runda SSS Drift Cup, zorganizowana na warszawskim Bemowie, drugą zaś można było uznać za europejską inaugurację sezonu, bowiem na torze Poznań odbyła się pierwsza runda międzynarodowego cyklu King of Europe i to właśnie na tę imprezę zawitali aktualni mistrzowie Polski – zespół Valvoline PUZ Drift Team.
- Przyjechaliśmy na King of Europe, mając jeden jasny cel, trening w warunkach bojowych z polską i europejską czołówką. Nie mamy parcia na wynik – usłyszeliśmy od team managera Krzysztofa PUZ-a Jędrzejewskiego - Kierowcy do tej pory nie mieli wielu okazji do jazdy w tym sezonie, więc te dwa dni się im przydadzą.
Sobota upłynęła pod znakiem zmieniającej się pogody i bardzo długich kwalifikacji. Spowodowane to było dużą liczbą zawodników biorących udział w zawodach oraz odmienną organizacją tej części imprezy, od standardów do których przyzwyczaiła nas Polska Federacja Driftingu.
– Zagraniczni organizatorzy wprowadzili kilka zmian, które sprawiły, że nie przebiegało to tak płynnie jak podczas Driftingowych Mistrzostw Polski, jednak jakoś przez to przebrnęliśmy. Startowałem jako jeden z ostatnich i w kolejce przez chwilę obawiałem się, czy zdążymy przed zmierzchem – śmiał się po kwalifikacjach Darek „Forrest” Fabisiak.
Do niedzielnych zawodów zakwalifikowała się trójka zawodników z zespołu Valvoline PUZ Drift Team – Marcin „Mospin” Mospinek z trzecią lokatą, Marcin „Małpa” Skwierczyński na siódmej pozycji oraz Grzegorz Hypki na miejscu dwudziestym szóstym. Taki układ par spowodował, że już w TOP32 popularny Małpa miał spotkać się z Grzechem. Niestety ten pierwszy podczas porannej rozgrzewki urwał przednie zawieszenie, co spowodowało, że Grzechu automatycznie przeszedł do TOP32.
Ta sztuka nie udała się Marcinowi Mospinkowi. Po pierwszym przejeździe w parze z Benjaminem Boulbesem Polak wygrywał 8:2. W drugim delikatnie dotknął samochód Francuza.
– Benjamin był wolny w ostatnim łuku, a że nie potrafię odpuszczać postanowiłem się do niego przykleić mimo wyniku z pierwszego przejazdu. Wydaje mi się, że to było delikatne dotknięcie. Gdyby tak nie było, ja również bym wypadł z toru. Wszystko sobie jednak wyjaśniliśmy już na mecie. Boulbes to świetny gość, w jego ostatnim przejeździe pożyczyłem mu nawet auto, po defekcie jego BMW – relacjonował wydarzenia z toru Marcin Mospinek.
W TOP16 Grzesiek Hypki spotkał się z Krzyśkiem Romanowskim.
– W drugim przejeździe nie wszedł mi bieg i wyszło, jak wyszło – mówił uśmiechnięty Grzegorz po walce - Ważne, że wszystko zostało w rodzinie, tzn. w BMW. Krzysiek jeździ coraz lepiej i trzeba mu przyznać, że jest kozakiem! Jazda z takim przeciwnikiem to sama przyjemność.
Zawody zdominowali zawodnicy BudMat Auto RB Team. Pierwsze miejsce w poznańskiej rundzie King of Europe zajął Maciej Bochenek, zaś trzecie inny przedstawiciel wspominanego teamu, czyli Bartosz Stolarski. Rozdzielił ich Włoch Francesco Conti.
Zdjęcia do artykułu: