Anwil wyrównał stan rywalizacji
W czwartym meczu półfinałów Polskiej Ligi Koszykówki Asseco Prokom pomimo asysty sopockiego księdza przegrał 90:95 z Anwilem Włocławek.
Na czwarte spotkanie do włocławskiej Hali Mistrzów Asseco Prokom przyjechał z księdzem, który zza ławki wspierał duchowo swoją drużynę.
Spotkanie od mocnego uderzenia zaczęli włocławianie, którzy za sprawą Paula Millera i Łukasza Koszarka dali prowadzenie Anwilowi 8:0. Łukasz do spółki z Millerem skutecznie odcinali od piłki playmakera Prokomu Davida Logana. Pierwsze punkty dla Prokomu po ewidentnym błędzie sędziego zdobył Patrick Burke. Włocławianie bardzo szybko opanowali nerwy, a ich skuteczne rozbicie obrony Prokomu poskutkowało punktami w czterech kolejnych akcjach. Na wysokim procencie w rzutach za 3pkt. zagrał Marko Brkić i Paul Miller. Przez całą kwartę Tomas Pacesas rotował składem (zmiany niczym jak w hokeju), jednak nie mógł znaleźć sposobu na grę Anwilu. Po pierwszych 10 minutach gry gospodarze prowadzili 21:10.
Druga kwarta to kontynuacja dobrej gry Anwilu, a w szczególności Łukasza Koszarka, który raz za razem zdobywał punkty ośmieszając defensywę gości. W tej części gry na parkiecie pojawił się Bartłomiej Wołoszyn i Michał Gabiński. Ten drugi, nie przebywał zbyt długo na parkiecie, gdyż po jednej z akcji ofensywnych zdenerwowany błędem Michała trener Igor Griszczuk zdjął zawodnika z parkietu. W kolejnych minutach „Rotweillery” prowadziły bardzo przemyślaną grę skutecznie „gryząc” zawodników Prokomu, a trenera doprowadzając do furii. Już w drugiej kwarcie po rzucie Millera i Koszarka włocławianie uzyskali 21 punktowe prowadzenie 41:20. W końcówce tej kwarty przebudził się Woods, który zmniejszył stratę sopocian i po dwudziestu minutach Anwil prowadził 48:32. Z pewnością na wynik spotkania przełożyło się, aż dwanaście asyst zespołu Anwilu.
Trzecia kwarta zaczęła się od celnego rzutu z dystansu Marko Brkicia. Włocławianie w dalszym ciągu nie zwalniali tempa skutecznie ogrywając przyjezdnych. W Prokomie jedynie D.Lagan z Q.Woodsem próbowali dotrzymywać kroku gospodarzom. Na parkiecie bardzo dobrze spisywał się Tommy Adams, który dziurawił kosz gości zza linii 6,25cm. Przy stanie 65:48 dwie celne akcje rzutowe przeprowadził Patrick Burke zmniejszając stratę do Anwilu. Ostatnie słowo w tej kwarcie powiedział Andrzej Pluta, który na trzy sekundy przed syreną, wyprowadził piłkę z własnej połowy i rzutem z około 9 metrów zdobył trzy punkty i ustalił wynik na 73:53 po trzech kwartach.
Patrząc na wynik, wszyscy zgromadzeni w Hali Mistrzów z uśmiechem na twarzy radowali się z wygranej. Nic bardziej mylnego emocje dopiero przyszły. Sopocka maszyna za sprawą Qyntela Woodsa pokazała „lwi pazur”. Amerykanin szybko zdobył dwa punkty, a chwilę później w czterech kolejnych akcjach oddał celne rzuty za trzy, czym zmniejszył przewagę Anwilu do trzynastu punktów. Widząc rozluźnienie wśród swoich graczy Igor Griszczuk poprosił o czas. Niestety i to nic nie dało. Anwil popełnił dwie kolejne straty, co skrzętnie wykorzystali goście zdobywając pięć „oczek” (84:76). Na szczęście dla Anwilu w końcówce pewną rękę pokazał Łukasz Koszarek, który zdobył dwa punkty z akcji, a następnie oddał celne osobiste (88:78). Na niespełna dwie minuty do końca spotkania Daniel Ewing trafił „trójkę”, a po stracie Boylena piłkę w koszu umieścił Woods i Anwil prowadził już tylko 88:85. W ostatniej akcji Prokomu dobrze dysponowany rzutowo Woods w najważniejszej chwili meczu przestrzelił z dystansu, co dało prawie pewność zwycięstwa. Kropkę nad i postawił Ł.Koszarek trafiając za trzy i trafiając celnie osobiste ustalił wynik 95:90 dla Anwilu.
W tym spotkaniu po raz kolejny Anwil Włocławek pokazał, że pomimo kłopotów kadrowych nie sprzeda tanio skóry. Miejmy nadzieję, że tak samo jak dziś będziemy cieszyli się z czwartkowego meczu w Sopocie.
Anwil Włocławek – Asseco Prokom Sopot 95:90 (21:10, 27:22, 25:21, 22:37)
Anwil: Koszarek 26 (10 asyst), Miller 19, Adams 17, Pluta 14, Brkić 12, Boylan 5, Gabiński 2
Asseco: Woods 35, Dylewicz 13, Logan 12, Ewing 12, Burke 9, Burrell 5, Zamojski 4
Zdjęcia do artykułu: