Napis "Arbeit macht frei" znaleziony w Czernikowie.
fot. zdjęcia operacyjne Policji
Po trzech dniach poszukiwań policjanci odnaleźli w Czernikowie pod Toruniem napis skradziony znad bramy hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz - Birkenau.
Osoby zamieszane w zuchwałą kradzież pochodzą z naszego regionu.
Nad tą sprawą, priorytetową dla polskiej Policji, od chwili zgłoszenia funkcjonariusze pracowali właściwie nieprzerwanie 24 godziny na dobę. Specjalnie powołana w tym celu grupa małopolskich policjantów ściśle współpracowała z policjantami z województwa kujawsko-pomorskiego. Koordynacją działań zajmowało się Biuro Kryminalne KGP, a analizą napływających informacji Centralne Biuro Śledcze. Sprawdzano każdy, nawet najmniejszy ślad. Bardzo dobra praca operacyjna przyniosła rezultaty. W niedzielę wieczorem, na północy Polski policjanci zatrzymali pięć osób w wieku od 20 do 39 lat - wcześniej notowanych za kradzieże i pobicia. Dwóch z nich zatrzymano w Gdyni, pozostałych w miejscu zamieszkania pod Włocławkiem. Sprawców kradzieży przewieziono w nocy do Krakowa, gdzie zostali przesłuchani.
Przypomnijmy: zabytkowy napis skradziony został w piątek rano z muzeum Auschwitz-Birkenau. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kradzież była dokonana na zlecenie tajemniczego "szalonego kolekcjonera". "Arbeit macht frei", który został pocięty przez złodziei na trzy części wróci na swoje miejsce po scaleniu i przeprowadzeniu niezbędnych prac konserwatorskich. Złodzieje usłyszą zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury, za które grozi 10 lat pozbawienia wolności.
Arbeit Macht Frei (praca czyni wolnym) – niemiecka formuła wywiedziona z rozpowszechnionego w tradycji protestanckiej cytatu z Ewangelii Jana (J 8, 32) Wahrheit macht frei (lit. prawda czyni wolnym, czy – wedle Biblii Tysiąclecia – prawda was wyzwoli). Na rozkaz generała SS Theodora Eicke wykorzystane przy bramach wejściowych do kilku niemieckich obozów koncentracyjnych (Auschwitz, Dachau, Gross-Rosen, Sachsenhausen, Theresienstadt, Flossenbürg), zwłaszcza będących również obozami wyniszczającej, niewolniczej pracy. Więźniowie codziennie widzieli ten napis wychodząc rano do pracy w komandach i wracając wieczorem do obozu. W Auschwitz napis nad bramą był wykonany w obozowej ślusarni. Kapo ślusarni, Kurt Müller, nakreślił na ziemi żądany kształt, a po wygięciu rurek i wycięciu liter spawem punktowym umocował napis przy rurkach. Litery wycinał więzień, mistrz kowalstwa artystycznego Jan Liwacz (nr 1010). Więźniowie najprawdopodobniej naumyślnie zmontowali go wadliwie, odwracając literę "B" do góry nogami, co stanowiło akt oporu względem głoszonego na bramie hasła. Jednak w relacjach niektórych więźniów można przeczytać, iż był to przypadek. (Wikipedia)
Zdjęcia do artykułu: