Coraz więcej serc w Sieci Życia
Mija sześć lat od uruchomienia pierwszej w Polsce Medycznej Stacji Odbiorczej – serca systemu telemedycyny ratunkowej Lifenet. Obecnie na terenie naszego kraju takich serc bije 45, w tym aż 5 w woj. kujawsko-pomorskim. Każde z nich, umożliwiając odbiór wyników badań EKG, pomaga skuteczniej pomagać zawałowcom.
Dla osób, u których podejrzewa się zawał serca, każda zaoszczędzona minuta to szansa na skuteczną pomoc i całkowity powrót do zdrowia. W związku z tym priorytetem staje się jak najszybsze przekazanie pacjenta pod opiekę lekarza, najlepiej przed upływem tzw. złotej godziny. Taką szansę stwarza właśnie, wdrażany w Polsce, program telemedycyny ratunkowej Lifenet, zwany również Siecią Życia. W województwie kujawsko-pomorskim Medyczne Stacje Odbiorcze (MSO) uruchomiono w 2006 roku w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim w Toruniu, w Szpitalu Wojewódzkim w Toruniu, w Szpitalu Klinicznym Akademii Medycznej w Bydgoszczy, w NZOZ-ie Fado w Bydgoszczy i w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku.
- Obecnie Sieć Życia chroni zawałowców już w 15 województwach naszego kraju z pomocą 45 MSO. Warto zaznaczyć, że taki wynik sprawia, iż Polska plasuje się w ścisłej światowej czołówce pod względem wykorzystania telemedycyny w ochronie zdrowia. Do 2010 roku w Polsce, w systemie przeprowadzono około 18 000 transmisji wyników badań EKG – mówi Andrzej Kosik, specjalista ds. telemedycyny z firmy Physio-Control, dział Medtronic Poland, która jest odpowiedzialna za wdrożenie systemu w naszym kraju. - Szacujemy (liczba ta cały czas się zwiększa), że obecnie do wszystkich MSO może transmitować około 580 defibrylatorów -monitorów z karetek, a więc ok. 41 % wszystkich karetek zakontraktowanych przez NFZ oraz 80 Lifepaków ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. -
Schemat korzystania z tej nowoczesnej technologii informatycznej pozostaje niezmienny. Wykonane przez zespół pogotowia ratunkowego wyniki badania EKG przesyłane są za pomocą telefonu komórkowego lub wbudowanego w defibrylator modemu do szpitala, w którym znajduje się MSO. Pełniący całodobowy dyżur w pracowni hemodynamiki kardiolog, analizuje otrzymane zapisy i konsultując się z ekipą ratowniczą przez telefon, wytycza dalszą ścieżkę postępowania z pacjentem. Poważnie chorzy kierowani są bezpośrednio na zabieg ratujący życie. W ten sposób unika się wykonywania dodatkowych badań w Szpitalu Rejonowym.
- Warto dodać, że konsultacja dyżurującego kardiologa polega nie tylko na ewentualnym zakwalifikowaniu chorego do natychmiastowego leczenia inwazyjnego, ale obejmuje także zalecenia dotyczące podania już w karetce pogotowia odpowiednich leków serca – zauważa dr med. Krzysztof Cedro, Ordynator Oddziału Intensywnej Opieki Kardiologicznej i dyrektor tomaszowskiego Centrum Kardiologicznego. - Po stronie dyżurującego ośrodka kardiologii inwazyjnej można natomiast przygotować odpowiedni sprzęt na sali zabiegowej, co jeszcze bardziej skraca czas do udrożnienia naczynia wieńcowego, którego zatkanie się spowodowało zawał. W wartościach bezwzględnych skrócenie czasu od zbadania pacjenta do podjęcia leczenia inwazyjnego wynosi od 40 do około 100 minut – dodaje dr Cedro.
Każda placówka, która w ciągu minionych sześciu lat przystąpiła do programu Lifenet, przyczyniła się do zwiększenia szans lekarzy i ratowników medycznych na ograniczenie w naszym kraju liczby zgonów będących rezultatem zawału serca. Każda wykonana transmisja, która pozwala na szybką diagnozę pacjenta była dowodem na to, że telemedycyna to nie ciekawostka, czy nowinka technologiczna, lecz skuteczne narzędzie w walce z czasem i o życie.
Źródło: Planet PR
Zdjęcia do artykułu: