Miała być sesja, ale zabrakło radnych
Głównym tematem nadzwyczajnej sesji miała być sytuacja prawna i ekonomiczna MZOZ-u. Radni chcieli także uzyskać informacje na temat rzekomej prywatyzacji spółki. Debaty nie było, bo w sali obrad pojawiło się zaledwie 10 radnych. Wobec braku quorum, sesja nie mogła się rozpocząć.
Sesja została zawołana na wniosek radnych z klubów PiS, PO oraz Olgi Krut-Horonziak. Jednak o godzinie 13.00, w sali obrad zasiedli tylko wnioskodawcy oraz Stanisław Wawrzonkoski, przewodniczący Rady Miasta.
Mimo że sesja nie mogła się rozpocząć, Jarosław Chmielewski próbował namówić prezydenta miasta do debaty w sprawie MZOZ-u. Ten jednak krótko odpowiedział: - Osobą, która może złożyć wniosek o prywatyzację spółki jest prezydent miasta. A ja takiego wniosku nie składałem.
Przewodniczący klubu PiS nie krył oburzenia: Nie przystoi, żeby prezydent i radni koalicji prezydenta, wybrani w demokratycznych wyborach, nie chcieli uczestniczyć w publicznej debacie dotyczącej tak ważnej kwestii jak ochrona zdrowia. Prezydent nie odpowiedział na wszystkie inne ważne pytania dotyczące MZOZ-u, budynku przy ulicy Żeromskiego czy pozyskania kontraktu z NFZ. Sytuacja jest niedopuszczalna także z tego powodu, że na sesję nie był zaproszony prezes MZOZ – mówił Jarosław Chmielewski
Ja spodziewałem się różnych scenariuszy, ale nie takiej kompletnej arogancji. Podczas zwołanej zgodnie ze statutem miasta sesji, nie mogliśmy nawet zapytać prezydenta o sytuację spółki. Brak woli dyskusji jest sygnałem, że coś jednak z MZOZ-em będzie robione, niestety po raz kolejny kosztem mieszkańców – stwierdził Sławomir Bieńkowski, przewodniczący klubu PO
Chcieliśmy rozmawiać nie tylko o ewentualnej prywatyzacji. Mamy wiele niepokojących informacji o tym, co się dzieje w Miejskim Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Radni koalicyjni powinni bronić swoich racji, a bezczelnie stchórzyli dodała Olga Krut-Horonziak