Co dalej z autostradą A1 w powiecie włocławskim?
Prace na trzech odcinkach autostrady w powiecie włocławskim zostały wstrzymane. To efekt ogłoszenia upadłości przez spółki PBG: Aprivia, PBG i Hydrobudowa. Mieszkańcy okolicznych miejscowości mają wielki problem z organizacją ruchu, ponieważ wykonawca zablokował drogi powiatowe i gminne. Teraz dojazd do szkoły, na pole lub pracy wydłużył się nawet o 8 kilometrów.
W powiecie włocławskim prace przy budowie autostrady A1 odbywały się na czterech odcinkach. Tylko na jednym - od węzła Kowal w kierunku Łodzi – w dalszym ciągu trwają roboty budowlane. Ich wykonawcą jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad z Łodzi.
Problem pojawił się na odcinkach, których wykonawcą były spółki grupy PBG: PBG, Hydrobudowa Polska i Aprivia. Kilkanaście dni temu firmy wystąpiły do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości z zawarciem układu z wierzycielami. Przyczyną jest trudna sytuacja wynikająca z realizacji kapitałochłonnych kontraktów drogowych, brak rozliczenia robót ze Stadionu Narodowego oraz przeciągające się rozmowy z bankami na temat pozyskania finansowania. Dziś wiemy, że sąd w przypadku dwóch firm: Hydrobudowy i PBG już wydał wyrok w sprawie upadłości układowej. Obecnie GDDKiA czeka na wyrok dotyczący firmy Aprivia i i na uprawomocnienie się wszystkich wyroków. Dopiero od tego momentu będzie można prowadzić negocjacje z wykonawcą – czy dalej będzie wykonywać autostradę, czy zejdzie z placu budowy i zrywa kontrakt. W takim przypadku zostałby ogłoszony nowy przetarg. Wiele jednak wskazuje na to, że zmian nie będzie, ponieważ wykonawca nie odstąpił od umowy.
Teraz wszystkie prace zostały wstrzymane, a mieszkańcy borykają się z wieloma problemami: zablokowanymi przez wykonawcę lokalnymi drogami, zniszczoną infrastrukturą drogową i melioracyjną oraz wielokilometrowymi objazdami. Generalny wykonawca zablokował drogi lokalne na okres kilku miesięcy. Na przykład w Grabkowie droga miała być zamknięta do końca lipca, Nowa Wieś, Smólsk, Kruszyn – do końca czerwca. Teoretycznie w tym terminie drogi powinny zostać otwarte. Tak się jednak nie stanie – mówi Piotr Grudziński, radny powiatu włocławskiego.
W kilku miejscowościach można by było przejechać pod wiaduktami, ale to byłoby zbyt niebezpieczne. Obiekt jest przecież nieukończony, więc kto weźmie odpowiedzialność, jeśli na przejeżdżające auto spadnie jakiś element budowlany – pyta radny. - Bardzo trudna sytuacja jest w Grabkowie, bo mieszkańcy, chcąc dotrzeć do szkoły, sklepu, kościoła muszą nadrobić 8 kilometrów! Wydłuża się także czas dojazdu karetek pogotowia czy straży pożarnej.
Niektórzy mieszkańcy nie mogą przejechać, inni mają kłopot z przejściem. Dość dziwna sytuacja miała miejsce w Nowej Wsi, gdzie na kilka przed zejściem z budowy, wykonawca zdjął 400 metrów chodnika wzdłuż drogi powiatowej. Piesi muszą teraz przemieszczać się po piasku albo po ruchliwej jezdni. Co prawda leżał on w pasie przyszłej autostrady, ale po co to zrobiono tuż przed wstrzymaniem prac? Przecież oni doskonale wiedzieli, że na razie nic tu nie będą robić – dziwią się mieszkańcy.
Kolejny problem pojawił się po dwudniowych, intensywnych opadach deszczu. Woda i błoto z placów budowy pozalewała domy i podwórka. Ludzie nie ukrywają wściekłości. My im pozwoliliśmy korzystać z naszych dróg, pół, a teraz zostawili nas z tym całym bałaganem. Piach, który był na budowie spłynął mi na podwórko. Pół roku temu na ślepej, wyasfaltowanej drodze położyli kręgi betonowe i do tej pory leżą. Nie wiadomo czyje są, nie wiemy, kto to zrobił. To taka ma być w Polsce gospodarność i budowanie? - pytają.
Jedyną, w miarę dobrą wiadomością jest to, że wszelkiego rodzaju problemy, jakie mają samorządy i mieszkańcy, powinny być zgłaszane do biura inżyniera kontraktu „egisPoland”, które mieści się we Włocławku, przy ulicy Wiejskiej.
W piątek, w Starostwie Powiatowym we Włocławku odbyło się spotkanie w sprawie autostrady A1 i konsekwencji bankructwa głównego wykonawcy inwestycji. Wzięli w nim udział między innymi przedstawiciele GDDKiA, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego i inżynier kontraktu. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na opustoszałe place budowy, żeby ci ludzi na własne oczy zobaczyli, jak to wszystko wygląda. W moim odczuciu przedstawiciele GDDKiA zareagowali bardzo pozytywnie, ponieważ osoby odpowiedzialne za nadzór nad autostradą otrzymały konkretne polecenia, co trzeba jak najszybciej wykonać, żeby mieszkańcom ułatwić dojazd – twierdzi Piotr Grudziński, który dodaje, że winą za zaistniałą sytuację nie można obarczać władz samorządowych. To kwestia albo inwestora, albo wykonawcy, który o 5 miesięcy opóźnił prace.
Jak zostanie rozwiązany problem niedokończonych odcinków autostrad w powiecie włocławskim, na razie nie wiadomo. Wiadomo za to, że konsekwencje już od rozpoczęcia się inwestycji ponoszą mieszkańcy. I to właśnie w ich stronę powinny być skierowane działania urzędników, aby w jakiś sposób zrekompensować im poniesione straty.