Wniosek o odwołanie komendanta i zastępcy SM
Radni klubu PiS złożyli wniosek o odwołanie szefostwa włocławskiej Straży Miejskiej. Powodem są informacje, które ukazały się w prasie ogólnopolskiej oraz lokalnych mediach o naciskach komendanta wobec strażników. Rzecznik prasowy SM zaprzecza tym doniesieniom i powołuje się na statystyki.
Sprawę w kilku artykułach opisał "Fakt" opierając się na informacjach i nagraniach przekazanych przez kilku włocławskich strażników. Wynika z nich, że komendant i jego zastępca nakłaniali podwładnych do zintensyfikowania działań: municypalni byli rzekomo zmuszani do nakładania co najmniej trzech mandatów dziennie.
Radni wyrazili także oburzenie, że według cytowanego źródła zawarto tak stwierdzenie następującej treści:
Szef klubu radnych PiS wyjaśnia, że odwołanie miałoby poprzedzić wnikliwe przeanalizowanie sytuacji i wyjaśnienie, czy opisane fakty miały rzeczywiście miejsce. Sprawę miałaby zweryfikować komisja porządku prawnego i publicznego RM.
Nie zdążyłem zapoznać się z wnioskiem, ale komisja na pewno zajmie się tym problemem. Zapoznamy się z artykułami i zarzutami mówi Jerzy Rosiński.O komentarz w sprawie artykułów i nagrań przedstawionych przez "Fakt" poprosiliśmy Norberta Strucińskiego, rzecznika prasowego Straży Miejskiej we Włocławku.
A statystyka jest następująca: 35 strażników pracuje średnio przez 20 dni w miesiącu. Mnożymy to przez 12 miesięcy i te 3 sugerowane mandaty dziennie. Daję to sumę ponad 25 tysięcy nałożonych mandatów. W rzeczywistości było ich 1500.
Norbert Struciński nie chciał komentować wniosku złożonego przez radnych klubu PiS.
Nie znamy tego wniosku. Ale przede wszystkim podkreślę, że są to działania władz samorządowych, które działają zgodnie z przepisami prawa, więc my nie będziemy odnosić sie do tych spraw mówi rzecznik SM.Na razie stanowiska w sprawie wniosku radnych nie zajął prezydent miasta, który w poniedziałek przebywał służbowo w Warszawie.