Włocławscy związkowcy też protestowali w stolicy
Dziesięcioma autokarami wybrali się do Warszawy, aby zamanifestować swój przeciw wobec polityki rządu. To była najpotężniejsza od 20 lat akcja, w której wzięli udział przedstawiciele różnych związków zawodowych oraz zwolennicy obalenia rządu.
W minioną sobotę zakończyła się kilkudniowa akcja protestacyjna, podczas której domagano się między innymi poszanowania praw pracowników, obniżenia wieku emerytalnego, zlikwidowania umów śmieciowych, podwyższenia płacy minimalnej i rezygnacji z ruchomego czasu pracy. Do stolicy pojechali także członkowie włocławskich struktur NSZZ "Solidarność", Związku Nauczycielstwa Polskiego i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Wiceprezes toruńsko-włocławskiej "Solidarności" jest bardzo zadowolony z przebiegu manifestacji.
Mamy nadzieję, przekonanie i taką siłę, że będziemy się twardo domagać egzekwowania naszych postulatów zwłaszcza, że mamy do czynienia z antyspołeczną, antypracowniczą i antyzwiązkową polityką rządu. Ci wszyscy, którzy mówią, że tam gdzie są silne związki, to jest słaba gospodarka i olbrzymie bezrobocie, są w błędzie. Okłamują i ogłupiają społeczeństwo twierdzi Janusz Dębczyński.
Co w sytuacji, kiedy po kilkudniowych protestach zmian nie będzie? Związki zapowiadają bardziej zdecydowane i mocniejsze manifestacje, podczas których "politycy zostaną zmiecieni na śmietnik historii".