Pijanym mężczyzną miał zaopiekować się... kot
Policyjne komunikaty, które są przekazywane do wiadomości publicznej, zawierają najczęściej informacje o niepokojących wydarzeniach, wypadkach i tragediach. Ale czasami zdarzają się i takie, które warto by było wpisać do zdarzeń dość oryginalnych.
W środku nocy policyjny patrol został zatrzymany przez mężczyznę, który zasygnalizował, że właśnie przed chwilą skradziono mu samochód. Z informacji wynikało, że był na imprezie, na której spożywał alkohol. Po jej zakończeniu znajomi mieli odwieźć go do domu. Kiedy znaleźli się na jednej ze stacji paliw, mężczyzna wyszedł zrobić zakupy. A po powrocie stwierdził, że nie ma ani znajomych, ani samochodu.
Wkrótce jednak okazało się, że opowieść mężczyzny niewiele miała wspólnego z prawdą. 59-latek przyznał, że samochód jest zaparkowany w garażu. Mundurowi potwierdzili tę wersję. Ponieważ mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu, a nie miał kto się nim zaopiekować, policjanci poinformowali go, że będzie trzeźwiał w policyjnej izbie zatrzymań. Ten jednak stwierdził, że to zbędne, bo w domu zaopiekuje się nim ... kot Pusia. Ten argument nie zdołał jednak przekonać mundurowych, którzy odtransportowali mężczyznę do izby zatrzymań.
Za "bajeczkę" o ukradzionym samochodzie i spowodowanie niepotrzebnej interwencji policji, może mu grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna.