Policjanci szukali napastnika, znaleźli małą plantację
27-letni mężczyzna został w środku nocy napadnięty na ulicy i okradziony. Gdy policjanci pojechali zatrzymać jednego z wytypowanych sprawców, w jego domu znaleźli małą plantację marihuany i nielegalną amunicję.
W Lipnie kilku sprawców pobiło mężczyznę i zabrali mu plecak, w którym miał m.in. telefony. Policjanci pionu kryminalnego ustalili, kto może być odpowiedzialny za napad. Pojechali do mieszkania jednego z podejrzewanych mężczyzn, aby go zatrzymać. Nie zastali go w domu, ale zabezpieczyli znaleziony na terenie posesji susz marihuany i sadzonki konopi. Krzaki hodowane były w specjalnie przygotowanych inkubatorach w szafie. Kilka roślin funkcjonariusze znaleźli też w ogródku. Susz ukryty był w piecu, na półkach i w pomieszczeniu gospodarczym, 33-latek miał także nielegalną amunicję.
Mieszkaniec Lipna usłyszał w sumie cztery zarzuty: rozboju, posiadania znacznej ilości (ponad 470g) marihuany oraz uprawiania wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, środków narkotycznych - w sumie dziewiętnaście krzewów konopi, a także posiadania amunicji bez wymaganego zezwolenia.
Drugiego sprawcę rozboju wypatrzył pierwszy zastępca komendanta, który przejeżdżał po służbie ulicami Lipna. Natychmiast powiadomił dyżurnego o trasie i pojeździe, którym ten się poruszał. Gdy auto podejrzanego znalazło się w dogodnym miejscu zajechał mu drogę, uniemożliwiając ucieczkę i zatrzymał 24–latka. Wczoraj mężczyzna usłyszał zarzut rozboju, za który grozi mu nawet do 12 lat więzienia.