Część kontrolowanych właścicieli nieruchomości zlikwidowała szamba i podłączyła się do miejskiej kanalizacji. Niestety znaleźli się również maruderzy. Nie ruszyli palcem, aby dostosować się do przepisów. Dla niektórych wygodna była dotychczasowa praktyka pozbywania się ścieków w sposób niekontrolowany.

Większość kontrolowanych osób nie posiadała nawet rachunków potwierdzających, że szambo zostało opróżnione przez uprawnioną firmę asenizacyjną. Jest to zaś wymóg ustawowy. Kosztem środowiska oszczędzać nie można. Tu strażnicy miejscy zapowiadają upór i konsekwencję. Kontrole będą kontynuowane a oporni muszą się liczyć z karami. Pierwsze wyroki już zapadły. Sąd orzekł grzywny. To jednak nie zmyka postępowania. Kto nie przyłączy się do sieci musi się liczyć z tym, że municypalni ponownie będą kierować sprawy do sądu.

(NS)