W związku ze zmianami organizacyjnymi oraz sytuacją ekonomiczną spółki, zarząd Drumetu przedstawił propozycje dotyczącą zawieszenia działania regulaminów premii dla pracowników spółki w okresie od stycznia 2009 do odwołania. Dotyczy to w szczególności premii regulaminowej dla pracowników na stanowiskach nierobotniczych, robotniczych oraz premii regulacyjnej. Przy najpopularniejszych w zakładzie stawkach 5-7 złotych brutto na godzinę da to marne 700-900 zł. wypłaty. Większość pensji bowiem do tej pory stanowiły premie - motywacyjne, dniowe, czy też uznaniowe. - Władze firmy nie zdają sobie chyba sprawy z naszej sytuacji - mówi jeden z pracowników "Drumetu" - Przecież my musimy utrzymać swoje rodziny, płacić rachunki i przede wszystkim coś jeść!. Teren zakładu został oflagowany a związki przymierzają się do referendum wśród pracowników, które ma zdecydować o podjęciu akcji protestacyjnej.
Na zwołanej dzisiaj konferencji prasowej spotkali się przedstawiciele trzech działających na terenie zakładu związków zawodowych. Wspólna reprezentacja związkowców nie wyraziła zgody na propozycję Zarządu. Zjednoczone siły związków zawodowych zamierzają prowadzić dalsze rozmowy. - Naszym zadaniem jest rozmowa i osiągnięcie wspólnego porozumienia - mówił Grzegorz Tomaszewski, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników. - Będziemy rozmawiać z Zarządem, żeby te kroki nie były tak drastyczne. Te premie sięgają nawet 65% wysokości wypłat i jest to bardzo duże obciążenie dla wszystkich grup pracowniczych.
Zarząd prosi o cierpliwość informując jednocześnie, że rozmowy z potencjalnymi inwestorami cały czas trwają. Firmom podobno poważnie zainteresowany jest jeden z nich. - Nie mogę zdradzić co to jest za firma, ale rozmowy z nią są już głęboko zaawansowane. Być może już na początku lutego zostanie podjęta decyzja - powiedział rzecznik prasowy "Drumetu" Andrzej Galczak. - Sprzedaż tak potężnej firmy innemu podmiotowi wiąże się ze skomplikowanymi procedurami, tym bardziej, że nasza fabryka jest zadłużona.
Drumet zatrudnia obecnie blisko 900 osób, lecz o zwolnieniach na razie nie ma mowy. Jedynie 23 pracowników zatrudnionych na czas określony nie otrzyma nowych umów. Miejmy nadzieję, że władze firmy przemyślą swoją decyzję i jeszcze raz się zastanowią nad sposobami ratowania firmy. Bo przecież to nie ciężko pracujący "fizyczni" doprowadzili jedną z największych i najlepiej prosperujących tego typu firm w europie do obecnego stanu. To nieudolny zarząd i właściciele odpowiadają za obecną sytuację zakładu. A za ich błędy cierpi jak zawsze zwykły człowiek, traktowany przez "górę" jak tania siła robocza.
Kolejne spotkanie związkowców z Zarządem Drumetu 20 stycznia.