Polska moich marzeń cz.3
Nie pisałem tak długo, ponieważ czekałem aż skończy się ta licytacja kto więcej obieca? Kto w końcu obieca bezrobotnym Niderlandy? Więcej to chyba już tylko działkę na Marsie. Każdy kto potrafi samodzielnie myśleć, ewentualnie dodatkowo posłucha komentarzy, dojdzie do wniosku, że są to obietnice nie do spełnienia. Budżet nie jest workiem bez dna. A zadłużenie rośnie, rośnie i rośnie ?
Szacunkowa wartość jawnego długu publicznego (dług instytucji sektora rządowego i samorządowego) pod koniec września 2015 wynosi 1.068,1 mld PLN co daje 28.728 PLN na 1 mieszkańca. Natomiast dług ukryty jest prawie 3-krotnie wyższy. Nie są to dane z kapelusza, ponieważ ?Licznik Długu Publicznego? jest aktualizowany według danych publikowanych przez Ministerstwo Finansów. (ostatnia aktualizacja koniec VI 2015 r. ) Przedstawiając dług publiczny w % PKB mamy jawny 59,5% a ukryty 174,5%. Ile pokoleń będzie go spłacać skoro on stale rośnie?
Nadmieniam, że są to moje osobiste poglądy oparte na faktach i informacjach medialnych czyli publicznych. Nie dzielę Polaków wg poglądów politycznych, religijnych lecz wg statusu materialnego. Moim zdaniem mamy klasy: 1. miliarderów, 2. milionerów, 3. nowobogackich (czyli średnią) i 4. biednych (najliczniejszą). Nie jesteśmy już w drugiej RP. Polacy potrafią czytać, pisać i liczyć. Gorzej z myśleniem. Kłamstwa, matactwa, półprawdy, nienawiść posługując się socjotechniką wyprały niejeden mózg.
Analizując programy Komitetów Wyborczych dochodzę do wniosku, że większość z nich to wyborcze kłamstwa, masa bzdur i populistycznych haseł. Porównuję je do baloników czy wydmuszek. Otoczka a środek pusty. No bo jak można sobie wytłumaczyć główny punkt programu: My wszystko wiemy jak to zrobić, ale nie powiemy. Czyli zero pomysłów. Otoczka jest po to aby zmanipulować wyborców. Większość komitetów, tych liczących się w rankingach, z wyjątkiem Zjednoczonej Lewicy obiecuje więcej niż wszystko, aby tylko zdobyć elektorat. Prześcigają się w pomysłach: kto da więcej na dziecko, czy 500 zł wystarczy? Czy ulga na dziecko zmniejszająca podatek, a może kwota odjęta od podstawy podatku nie jest za mała? Czy stawkę podatku uzależnić od ilości osób w rodzinie, z babci emeryturą czy bez? O ile zmniejszyć stawkę podatku, czy/o ile podwyższyć kwotę wolną od podatku? Zlikwidować składkę zusowską i zdrowotną? Itp. Nie zapomnieliśmy jeszcze jak przed którymiś wyborami obiecywano likwidację abonamentu RTV. I co? Nadal jest i co roku o parę groszy rośnie. Te zapowiadane działania na zmniejszenie rozwarstwienia to wielka ściema, bo nowe wydatki opierają się na dziurze budżetowej, która jest już bez nich. Z pustego i Salomon nie naleje. Jest jeszcze coś wspólnego co łączy te obiecanki Komitetów Wyborczych. Nie ma żadnych pomysłów na zmniejszenie wydatków ani też na zmniejszenie bezrobocia.
Przedsiębiorcy narzekają na wysokie koszty pracy spowodowane współpłaceniem składek. Nie reagują, ponieważ wiedzą, że do tego nie dojdzie. To tylko ściema dla elektoratu, żeby głosował na PO. To jest czysty zysk nadzwyczajny przy śmieciowych umowach i zatrudnianiu na czarno dla przedsiębiorców. Prawo i Sprawiedliwość nawet nie kryje się ze swoim celem w myśl starorzymskiego powiedzenia, że cel uświęca środki. Środki to cała lista obietnic spełnienia pobożnych życzeń Polaków aby pozyskać elektorat, których nie będą musieli spełniać skoro osiągną swój cel. Celem PiS-u jest uzyskanie tylu miejsc w Sejmie i Senacie aby samodzielnie rządzić. A główny cel to zmiana Konstytucji. Mam nadzieję, że nie obudzimy się pewnego ranka w ?katolandzie?, czyli państwie wyznaniowym, gdzie prezydent będzie wydawał dekrety z mocą ustaw wysmażone przez Konferencje Episkopatu (zastępujące Senat i inicjatywę obywatelską), a Sejm dwa razy w roku przyklepywał.
Przypominam sobie takie dwa powiedzonka pasujące do aktualnej sytuacji. Pierwsze z nich to to, że najciemniej jest pod latarnią; a drugie, że najtrudniej jest wymyśleć rzeczy najprostsze. Moje marzenia wpisują się w program Zjednoczonej Lewicy. Co prawda politycy ZL SLD zapowiedzieli uszczegółowienie swojego programu ale co ja chcę w nim widzieć, żeby głosować na tę listę ze swoimi znajomymi, to chce Wam przekazać.
Po pierwsze: Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych powinna być wyrzucona na śmietnik. W tych dziesiątkach a może nawet i setkach różnych zwolnień i odliczeń przeciętny Polak gubi się. A prawo powinno być zrozumiałe dla tych, którzy winni go przestrzegać. Dlatego też ustawa powinna mieć kilka stron jak proponował PiS kilka lat temu. Jeżeli chodzi o odpis od podstawy na działalność charytatywną uważam za zupełnie zbędny, ponieważ moim zdaniem umożliwia on dziwne niejasne interesiki między dającym i biorącym, gdyż te pieniądze nie podlegają żadnemu rozliczeniu. Jeżeli ktoś chce dać to moim zdaniem może oddać nawet cały swój dochód ale po zapłaceniu podatku. Formułę 1% podatku powinno się rozszerzyć na kościoły (ogólnie), partie, poszczególne parafie itp.
Po drugie: Pracodawcy cały czas płaczą, że nie mogą zatrudniać większej ilości pracowników z powodu dużych kosztów pracy. Bezczelna hipokryzja. Opłacanie części składek za pracowników na ZUS i zdrowotnych w powiązaniu z umowami śmieciowymi to raj dla wielu przedsiębiorców aby zgarniać pieniądze. To jest okazja do prawie bezkarnego oszukiwania państwa na podatkach i składkach. Nie znam przypadków ani z historii ani z kina, żeby jakaś rodzina w ciągu jednego pokolenia stała się milionerami. W Polsce jest to możliwe. Dlatego moim zdaniem umowy zlecenia powinny być tak skonstruowane aby nie mogły zastępować umów o pracę.Pracodawcom w miejsce składek płaconych za pracowników podwyższyć wynagrodzenie pracownikom. Natomiast składki pracownicze pozostawić bez zmian. Można podwyższyć próg podatkowy. Likwidacja całkowita składki jak mówi PO to totalna bzdura. Dodatkowo powinno się podwyższyć kary za zatrudnianie ?na czarno? np. jak w Niemczech. Nie mam możliwości na dokładne przeliczenia ale tak na oko to budżet powinien zyskać i dodatkowo zmaleje bezrobocie. Z tego też będą oszczędności.
Po trzecie: Licytacja w pomocy dla dzieci z rodzin wielodzietnych zaczyna dochodzić do granic absurdu. Ja widzę dwa powody wielodzietności: nieświadomy i świadomy. Jeżeli chodzi o nieświadomy to jedyne rozwiązanie polega na uświadamianiu partnerów. Przedmiot życie w rodzinie powinien być od samego początku w miejsce religii rzymsko-katolickiej. Uczmy dzieci moralności życia doczesnego zamiast obietnic raju po śmierci. Wracając do świadomego wyboru modelu rodziny wielodzietnej to najpierw trzeba uświadomić sobie czy nas na to stać. Niestety wiele osób zmienia kolejność. Najpierw przyjemności z seksu bez opamiętania a potem rączki po kasę do państwa. Niech płacą na wychowanie inni. Czytałem na jakimś portalu o tzw. bykowym. Na tamte czasy to było realne, ale nie teraz. Wracając do państwowej kasy. Obietnice dużych przywilejów dla rodzin wielodzietnych doprowadziły do tego, że pojawił się nowy sposób na życie. Znam rodzinę, w której kobieta postawiła na ten sposób. Rodzina typu 2 + 3, mieszkanie wynajmuje. W którejś kampanii wyborczej do samorządu kandydat obiecywał mieszkanie komunalne dla rodziny z pięciorgiem dzieci. Ojciec nie chciał więcej dzieci. Więc zmieniła ojca dzieci na nowszy model i dorobiła jeszcze dwójkę. Mieszkania dalej nie ma, a sąd nie dał rozwodu. I tak ojciec płaci na piątkę, tylko wciąż mało. Dlatego mamusia wpadła na genialny pomysł. Niedługo kończy się urlop macierzyński a ona po raz kolejny w ciąży. Liczy na następne obietnice. I tak z błogosławieństwem PiS-u budujemy patologię.
Na zakończenie coś do czego może dojść jak będziemy wierzyli w wyborcze obietnice. Mój znajomy szedł do znajomej w odwiedziny. Wiedział, że tam jest dużo dzieci więc kupił torbę słodyczy. Kiedy już był na miejscu, położył torbę na stole a matka krzyknęła Janek. Zaroiło się od dzieci. Czy one wszystkie mają na imię Janek? Tak, raz zawołam i są wszystkie. A jak chcesz jednego? To wołam po nazwisku.
Dionizy