Kuba Przygoński polepszył o dwa miejsca swój dotychczas najlepszy rezultat z 2010 roku.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy, to był świetny rajd. Ustanowiłem kolejne najlepsze w historii Polaków miejsce wśród motocyklistów. Za rok chcę tu ponownie być i wskoczyć jeszcze kilka pozycji wyżej. To były wyjątkowo trudne zawody, nie wiem czy nie najcięższe w jakich startowałem. Od samego początku organizator zadbał o to by nie by ło łatwo. Już na odcinkach w Argentynie mnóstwo motocyklistów poległo na nawigacji, późniejsze etapy za to były długie i bardzo wymagające fizycznie. Do tego pojechaliśmy dwa maratony, gdzie trzeba było odpowiednio eksploatować maszynę, aby przetrwała dwa dni z rzędu bez serwisu – powiedział Kuba.
Po raz czwarty w najtrudniejszym maratonie rajdowym świata triumfował Marc Coma. Drugi był Jordi Viladoms, a podium uzupełnił Olivier Pain.
W kategorii samochodów nikt nie oczekiwał aż tak fantastycznych rezultatów zarówno po debiutujących Dąbrowskim i Czachorze, jak i startującym w rajdzie dopiero po raz trzeci Adamie Małyszu pilotowanym przez Rafała Martona. Oba zespoły ORLEN Team zaczęły jednak regularnie zajmować miejsca w pierwszej dziesiątce i szybko pięły się w klasyfikacji generalnej rajdu.
Dąbrowski z Czachorem, którzy walczyli nie tylko o siódmą pozycję w generalce rajdu, ale również o drugie miejsce w klasyfikacji aut benzynowych, musieli do końca kontrolować swojego konkurenta – Christiana Lavieille. Dzisiaj Francuz wyjeżdżał na trasę przed Polakami, a przedzielały ich wzbijające tumany kurzu ciężarówki. W takich warunkach kierowca Havala miał ogromną szansę nadrobić stratę. Załoga ORLEN Team pojechała jednak znakomicie, odnotowała szesnasty etapowy czas i obroniła się przed atakiem.
- Niewątpliwie wykorzystaliśmy swoje doświadczenie jakie nabyliśmy podczas wielu sezonów startów motocyklowych. To była ciężka przeprawa pod ka żdym względem, ale Jacek nawigował perfekcyjnie i wszystko dobrze się ułożyło. Były też ciężkie momenty, w szczególności wyzwaniem okazały się dla nas wysokogórskie partie. Udało się i jesteśmy na mecie. Ten wynik to wielka radość i jednocześnie rezultat jakiego się nie spodziewaliśmy przesiadając się do samochodu – mówił Marek Dąbrowski.
- Dzisiaj mieliśmy trzy ciężarówki przed nami i świadomość, że konkurent, który wystartował na OS p rzed nimi ma bardzo niewielką stratę do nadrobienia. Z początku ciężkie pojazdy jechały szybko, ale zwolniły, kiedy trasa zrobiła się kręta. Daliśmy sygnał do zjazdu i dwie z nich ustąpiły nam drogę. Doszliśmy trzecią z nich, ale tam już się mniej kurzyło. Później trochę mniej efektywnie działał nam hamulec, ale postanowiliśmy cisnąć do mety. Trochę nosiło samochodem przy zwalnianiu, ale udało się obronić pozycję i wyszło z tego rewelacyjne siódme miejsce. Cały rajd przejechaliśmy bardzo płynnie. Jesteśmy zadowoleni zarówno z Marka jazdy jak i mojej nawigacji. Codziennie przyświecała nam zasada znana z motocykli – kiedy nie widzimy, co jest dalej na drodze, nie jedziemy. Myślę, że to jest kluczowe i w ten sposób dowieźliśmy Hiluxa całego do mety robiąc dobry wynik. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim tym, którzy umożliwili nam start samochodem i chcemy dalej rozwijać się w tej kategorii - uzupełnił Jacek Czachor
Na trzy etapy przed końcem rajdu Małysz i Marton zajmowali dziewiąta pozycję! Niestety na kolejnym etapie walczyli z awariami.
- Bardzo się cieszymy, że jesteśmy na mecie z tak fantastycznym wynikiem. Nie możemy ukrywać jednak, że mieliśmy apetyt na lepsze miejsce, które niestety przekreśliły przygody na dziesiątym etapie. Gdybyśmy mieli wszystkie części zapasowe, to pewnie byśmy stracili maksymalnie godzinę na naprawę urwanego koła. Sami wszyst ko rozebraliśmy, ale musieliśmy czekać na samochód serwisowy, który jechał na szarym końcu, gdyż wcześniej połamał amortyzatory. Gdy udało się wyeliminować awarię, niewiele później zaczęły nam się palić hamulce. Znów trzeba było wszystko wymieniać, włącznie z przewodami i pojechaliśmy dalej. Najważniejsze, że wróciliśmy do walki. I to właśnie najbardziej cieszy, taki jest Dakar i z pewnością możemy powiedzieć, że to był na pewno dobry dla nas rajd. A jak mawiają górale „co się odwlecze to nie uciecze” - powiedział Adam Małysz.
W rajdzie zwyciężył Nani Roma, który jako trzeci w historii po Hubercie Auriolu i Stephanie Peterhanselu skompletował zwycięstwo w Dakarze zarówno, na motocyklu, jak i w samochodzie. Katalończyk w wynikach generalnych prześcignął Stephane Peterhansela o 5’38, podium uzupełnił Nasser al-Attiyah, 56’52 za liderem.
W pierwszej dziesiątce rajdu Dakar zakończyło rywalizację aż 7 Polaków: motocyklista – Kuba Przygoński, trzech kierowców samochodów - Marek Dąbrowski, Krzysztof Hołowczyc i Martin Kaczmarski, pilot samochodowy - Jacek Czachor, kierowca quada – Rafał Sonik oraz mechanik ciężarówki – Darek Rodewald. Znakomity wynik rodaków uzupełniony został o trzynastą pozycję Adama Małysza i Rafała Martona.