Zwycięstwo Anwilu w pierwszym dniu KBC
";
W drugim meczu koszykarskiego turnieju Kasztelan Basketball Cup 2011 Anwil Włocławek po nerwowej końcówce pokonał Śląsk Wrocław 69:66.
Po dwóch latach przerwy Śląsk Wrocław wrócił na koszykarskie parkiety ekstraligii. W ekipie wrocławian znalazł się weteran – 41-letni Adam Wójcik. Pierwszą akcję spotkania rozpoczęli goście, którzy za sprawą Roberta Skibniewskiego zdobyli dwa „oczka”. W drużynie Anwilu Włocławek punkty z półdystansu zdobył Seid Hajrić. Początkowe minuty spotkania to dość chaotyczna gra po obu stronach kosza. Po pięciu minutach gry włocławianie prowadzili 6:3. Wynik po dziesięciu minutach gry rzutem za dwa punkty ustalił Nowakowski (17:12).
Druga kwartę dobrze rozpoczęli zawodnicy Anwilu, którzy w dwóch akcjach zdobyli cztery punkty podwyższając prowadzenie z pierwszej kwarty do ośmiu punktów. Kolejne akcje to dobra gra młodych zawodników Anwilu: Nowakowskiego, Wołoszyna, którzy szybkimi kontratakami podwyższyli wynik do 25:15. Zawodnicy Śląska momentami wyglądali tak, jakby pierwszy raz grali ze sobą. Wyróżniającym się zawodnikiem zielonych koszul był Robert Skibniewski, który napędzał grę swojej drużyny. Po pierwszej połowie spotkania Anwil Włocławek prowadzi 34:25 z drużyną Śląska.
Druga połowa spotkania to dużo dynamiczniejsza gra obu drużyn. Sytuacja na boisku zmieniała się bardzo szybko. Wrocławianie zaczęli odrabiać straty, na szczęście riposty Edwardsa i Hajrića nie pozwoliły gościom na zbyt duże zmniejszenie przewagi. Trener Mutapcić widząc niepoukładaną grę włocławian, desygnował na boisko dwóch zawodników z podstawowej piątki i gra włocławian zmieniła oblicze. Włocławianie odrobili dziesięciopunktowe prowadzenie. Niestety kilka błędów w ataku i skuteczna gra w ofensywie wrocławian doprowadziły do znacznego zmniejszenia przewagi Anwilu. Po 30minutach gry „Rottweilery” prowadziły tylko dwoma punktami 52:50.
Czwartą kwartę rozpoczął Mladenović wyrównując tym samym wynik spotkania 52:52. W 33minucie meczu po rzucie za trzy punkty Calhouna Qarrana i dwójce Mladenović’a wrocławianie wyszli na pierwsze prowadzenie 54:57. W kolejnej akcji gości dwa punkty zdobył Axelis i po trzech minutach gry wrocławianie prowadzili 54:59. Zdenerwowany trener włocławian szybko poprosił o czas. Przerwa na żądanie przyniosła poprawę w grze włocławian. W kolejnych akcjach szalał Seid Hajrić, który nie tylko zbierał piłki spod tablic, ale zdobył sześć punktów, po których włocławianie wyszli ponownie na prowadzenie (60:59). Końcowe minuty to lekka nerwówka na parkiecie. Każda z drużyn chciała udowodnić, że jest lepsza. Ponownie na boisku brylował Seid Hajrić, który całą grę wziął na siebie i zdobył kolejne sześć punktów (66:62). Na 36 sekund do końca spotkania Edwards Corsley opuścił boisko za pięć fauli. Rzuty osobiste wykonał Mladenović i włocławianie prowadzili 66:64. W akcji Anwilu, Bartosz Wołoszyn pomylił się zza linii 7,25cm. Na szczęście w dobrym miejscu pojawił się Hajrić, który zebrał piłkę i był faulowany. Pewnie wykonał dwa rzuty wolne (68:66). Dla wrocławian dwa rzuty trafił Bochno i na 12 sekund do końca włocławianie przegrywali 68:66. Ostatni punkt w spotkaniu zdobył Dardan Berisha z linii rzutów osobistych.
Po nerwowej końcówce i bardzo dobrej postawie Seida Hajrića Anwil Włocławek wygrał 69:66
Anwil Włocławek – Śląsk Wrocław 52:50 (17:12, 17:13, 18:25, 17:16)
Anwil: Hajrić 26, Edwards 14, Berisha 10, Nowakowski 8, Majewski 4, Allen 3, Hinnant 2, Wołoszyn 2, Glabas 0, Pietrzak 0.
Śląsk: Mladenović 18, Bogavac 13, Calhoun 11, Vairogs 10, Skibniewski 7, Bochno 2, Graham 2, Niedźwiedzki 2, Buczak 0.
Zdjęcia do artykułu: