Marcin Mospinek drugi w Kielcach
Włocławianin Marcin Mospinek zajął drugie miejsce podczas przeprowadzonej w Kielcach trzeciej eliminacji Driftingowych Mistrzostw Polski. W klasyfikacji generalnej cyklu DMP "Mospin" jest drugi.
Ekipa Valvoline PUZ Drift Team w kwalifikacjach zaprezentowałą się wyjątkowo dobrze – pierwsze miejsce zajął Grzegorz Hypki, drugie Marcin Mospinek, piąte Krzysztof Romanowski, ostatni do TOP32 zakwalifikował się Marcin Skwierczyński.
- Muszę przyznać, że po pierwszych przejazdach bardzo ucieszyłem się z takiego przebiegu trasy. Po wypadku w Wodzisławiu lewa ręka nadal mnie boli i trochę puchnie. Gdyby trasa była ustawiona w tradycyjny sposób, jazda wiązałaby się z bardzo dużym bólem, ponieważ przy pewnych ruchach trzymanie kierownicy sprawia mi duże trudności – opisywał swój stan zdrowia Marcin Mospinek.
Drugi dzień zawodów rozpoczął się spokojnie. Kwalifikacje TOP32 do TOP16 przebiegały według planu. Mospinek i Romanowski pewnie awansowali do najlepszej szesnastki. Niestety wyniki piątkowych zmagań sprawiły, że Hypki i Skwierczyński musieli już w pierwszym sobotnim pojedynku stoczyć bratobójczą walkę, która zakończyła się sukcesem tego pierwszego.
TOP16 rozpoczęło się jednak fatalnie dla zespołu spod Torunia. Już w pierwszym pojedynku Hypki musiał uznać wyższość Dawida Karkosika, a Romanowski innego przedstawiciela BudMat Auto RB Team – Piotra Więcka.
- Można powiedzieć, że odpadliśmy na własne życzenie. Czasami tak jest, że człowiek za bardzo chce i po prostu nie wychodzi. Mimo to uważam, że pokazaliśmy siłę. Jestem bardzo zadowolony z auta, które dostałem do dyspozycji. To świetna konstrukcja i wierzę, że w Karpaczu będzie jeszcze lepiej – komentował swoje pojedynki Krzysztof Romanowski, popularny Roman.
W tym trudnym momencie, na placu boju pozostał tylko Marcin Mospinek i jak się okazało skutecznie bronił on honoru Valvoline PUZ Drift Team do samego końca.
- Nie jest łatwo w momencie, gdy przed chwilą z zawodów odpadło dwóch kolegów z zespołu. Udało się jednak awansować i jechać dalej – mówił po zawodach Marcin Mospinek.
Marcin awansował do półfinału, w którym zmierzył się z Mateuszem Włodarczykiem, znanym z tego, że kielecki obiekt jest jego ulubionym w całym kalendarzu DMP. Mospin nie dał jednak szans Włodarczykowi, a drugi przejazd tego pojedynku został zgodnie uznany za najlepszy przejazd zawodów.
- Szczerze przyznam, że sam się zdziwiłem, iż można tutaj pojechać tak wariacki przejazd – mówił zaraz po wyjściu z auta Marcin Mospinek. Już na pierwszych metrach długiego łuku wkleiłem się pod drzwi Włodara. Potem niewiele pamiętam, jechałem jak w amoku!
W finale włocławianin spotkał się z Maciejem Wodzińskim.
- Chciałem powtórzyć to, co stało się w półfinale. Było bardzo agresywnie. Chyba cztery razy „zapukałem” Maćkowi do samochodu. Sędziowie jednak uznali, że byłem zbyt agresywny i przeszkodziłem Wodziakowi w utrzymaniu prawidłowej linii. Mówi się trudno, drugie miejsce biorę w ciemno! - cieszył się na podium popularny Mospin.
Dzięki dobremu wynikowi Marcin awansował z piątego na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej po trzech runda DMP. Na pierwszym miejscu znajduje się Marek Wartałowicz, który w Kielcach zajął trzecie miejsce. Różnica nie jest jednak duża, a losy tytułu mistrzowskiego są nadal w rękach zawodników. Już za dwa tygodnie runda górska w Karpaczu.
Zdjęcia do artykułu: