I runda Drift Open dla kierowców PUZ'a
Kolejny rok z rzędu toruński Motopark gościł rundę Drift Open. Prognozy pogody nie zachęcały, ale fani dritu nie mogli sobie odpuścić majówkowej zabawy, która odbywała się równolegle do znanej w całej Polsce „Majówki z BMW”.
Dzięki pomocy Colway Tires na Drift Open mogło pojawić się dwóch reprezentantów PUZ Drift Team, który w tym sezonie jeździ w barwach Grupy CSV. Reprezentacja teamu przypadła Krzysztofowi Romanowskiemu i Grzegorzowi Hypki.
- Nie mogło nas zabraknąć – mówił w piątek Krzysztof „PUZ”Jędrzejewski – niestety nie udało się wszystkim zawodnikom stawić w Toruniu, ale wierzę, że Grzegorz i Roman będą godnie reprezentować nasz team
Oprócz dwóch BMW E30 z silnikami LS3 w toruńskim Motoparku pojawił się również teamowy wóz zastępczy, który został wypożyczony Piotrowi Kozłowskiemu.
Zgodnie z harmonogramem zawody rozpoczęły się od piątkowych treningów i kwalifikacji do TOP32, które miały się odbyć dnia następnego. Wyniki przedłużających się kwalifikacji pokazały, że Grzegorz Hypki wziął do serca obronę tytułu. Zakończył kwalifikacje na drugiej pozycji ustępując jedynie miejsca Bartoszowi Stolarskiemu. Niestety okazały się one pechowe dla Krzysztofa Romanowskiego, który ukończył je na 35 miejscu.
W drugi dzień zawodów zawodników i fanów driftu przywitało piękne słońce. Zapowiadał się „piękny dzień na drift”, w którym emocjonujące pojedynki można było zobaczyć już w TOP32.
Największym zaskoczeniem dla wszystkich był pierwszy pojedynek gdzie w przepięknej walce Piotr „Piter” Kozłowski wyeliminował Bartosza „BRT” Stolarskiego. To był dopiero początek drogi Pitera do pudła – usianej latającymi elementami karoserii, która zaprowadziła go do „małego” finału.
Hypki jako zwycięzca serii z ubiegłego sezonu pozostawał faworytem - nie dziwiło więc, że wykluczał on z gry kolejnych przeciwników. Pierwszy do parku maszyn zjechał Krystian Cybulski a zaraz po nim Paweł Bednarczyk. Wraz z kolejnymi przejazdami zawodnik PUZ Drift Team rozkręcał się coraz bardziej. W TOP8 Hypki spotkał się z Michałem Wojtanem z MGarage Drift Team , którego również pozbawił możliwości walki o pierwsze miejsce. Kolejny pojedynek wywołał niesamowite emocje. Wyrównane przejazdy z Grzegorzem Śniosem wołały o dogrywkę. W dodatkowych przejazdach Śnios niestety uszkodził auto i nie pojawił się w regulaminowym czasie na starcie co dało Hypkiemu miejsce w Finale A a Piterowi gwarantowane 3 miejsce. Cały dzień wojowania zaprowadził Grzegorza do Finału gdzie stanął naprzeciw Michałowi Klasie. Tym razem to Hypki pokazał klasę i bezapelacyjnie został zwycięzcą pierwszej rundy.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy – powiedział po rozdaniu pucharów Grzegorz – udało mi się przełamać pech, który ciągnął się za zespołem od paru miesięcy. Teraz kolej na Kielce.