Włocławska drużyna do trzeciego spotkania podejdzie bez wyłączone od dłuższego czasu Adama Łapety, Krzysztofa Szubargi i kontuzjowanego w drugim spotkaniu Przemka Frasunkiewicza.

Trzecie spotkanie półfinału TBL fenomenalnie rozpoczęli gracze Anwilu Włocławek trafiając dwie celne „trójki” i kończąc dwie akcje za 2pkt. i po 2min gry prowadzili 11:2. Po dobrej obronie będący na fali powiększali prowadzenie 15:4. Po 4min gry liderem włocławian był Marcus Ginyard, który zdobył 10pkt. Po przerwie na żądanie trenera Turowa Zgorzelec, trzy punkty trafił po pick’n rollu Boykin. Po kilkuminutowej bardzo dobrej grze Anwilu, przyszedł gorszy moment. Zgorzelczanie zaczęli dobrze grać, wykorzystywali błędy Anwilu i odrabiali straty. Na 2min do końca pierwszej kwarty włocławianie prowadzili już tylko 19:16. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Anwilu Włocławek 25:18.

Druga kwarta rozpoczęła się od błędów po obu stronach boiska. Zdobycz punktową rozpoczął Jovanović, trzy punkty z akcji (2+1) dorzucił Sokołowski i Anwil prowadził 30:21. Po akcji podkoszowej Hajrića i dwóch kolejnych „trójkach” Eitutaviciusa dających wysokie prowadzenie dla Anwilu 40:24 z ławki rezerwowych wyskoczył Krzysztof Szubarga zagrzewając graczy Anwilu do walki. Pod nieobecność Krzysztofa Szubargi coraz lepiej w składzie Anwilu poczynał sobie Eitutavićus nie tylko dobrze rzucając, ale również rozgrywając piłkę. Włocławianie jak tylko mogli przeszkadzali graczom Turowa na każdym metrze boiska. Podopieczni trenera Miliji Bogicevića wiedząc, że nie mają typowego centra dobrze rozrzucali obronę Turowa i skupiali się na zdobywaniu punktów z półdystansu. Na duże uznanie zasługuje Sokołowski, który dobrze pilnował czołowego gracza Turowa – Opaćacaka, nie dając mu dojść do głosu. Ostatnie punkty po dobitce zdobył Eitutavićus, który po dwóch kwartach miał na swoim koncie 13pkt. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 47:30.

Trzecia odsłona spotkania po podaniu Boykina rozpoczął Mateusz Bartosz. Od celnego rzutu zza linii 6,75cm trafił Chyliński. Na odpowiedź Anwilu długo nie trzeba było czekać. Pobudzony Marcus Ginyard zrewanżował się rzutem za trzy punkty (52:36). W trzeciej odsłonie uaktywnił się Ruben Boykin, który bardzo dobrze walczył pod tablicami z Damianem Kuligiem. Po 5min trzeciej kwarty Anwil Włocławek prowadził 56:41. W drużynie Turowa Zgorzelec widać było coraz większą nerwowość w grze. Zgorzelczanie chcąc wygrać spotkanie wiedzieli, że w trzeciej kwarcie muszą zmniejszyć stratę punktową. Sygnał do ataku i agresywnej obrony na całym boisku dał Aron Cel, który w dwóch akcjach zdobył 5pkt. Ostatnie 3min gry to bardzo dużo błędów i strat Anwilu. Goście również nie rozgrywali najlepiej końcówki kwarty. Po trzech kwartach Anwil Włocławek prowadził 61:51.

Czwartą kwartę rozpoczęli gracze rozgrywający. Dwa punkty dla Anwilu zdobył Weeden, dla gości dwukrotnie trafił Jackson (63:55). Po celnym rzucie Hajrića, akcję gości przerwał Sokołowski, który pobiegł za odbitą piłką i zdobył dwa punkty (67:55). Kolejne akcje to błędy po obu stronach boiska, co dobrze rokowało dla graczy Anwilu Włocławek. Włocławianie dobrze bronili w obronie, co skutkowało przerywaniem akcji gości lub przechwytami. Na niespełna 3min do końca spotkania na parkiecie pojawił się Ruben Boykin, który trafił zza linii 6,75cm i prowadzenie Anwilu wzrosło do 14pkt. (73:59). W drużynie gości ostoją był Żigeranović, który jako jedyny zdobywał punkty. Na 2min przed końcowym gwizdkiem przy wysokim prowadzeniu Anwilu było już wiadomo, że trzeci mecz półfinałowy potwierdza, że osłabiony Anwil potrafi walczyć i wygrywać. Ostatnie punkty w spotkaniu po przechwycie zdobył Jackson i ustalił wynik spotkania 75:63.

Czwarty mecz półfinału odbędzie się w sobotę we Włocławku.

Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec 75:63 (25:18, 22:13, 14:20, 14:12)
Anwil: Eitutavicius 17, Ginyard 16, Hajrić 14, Sokołowski 9, Weeden 7, Boykin 5, Jovanović 4, Bartosz 3, Vasojević 0
PGE Turów: Żigeranović 13, Cel 12, Robinson 9, Opacak 8, Jackson 7, Chyliński 5, Aleksić 3, Stelmach 3, Kulig 2, Micić 0

Tuż po końcowej syrenie mecz na gorąco skomentowali Igor Griszczuk, były zawodnik i trener Anwilu oraz Jacek Kuźniewicz, zastępca prezydenta miasta.

Jak spotkanie komentowali goście i gospodarze meczu? Trener Turowa, po gratulacjach dla Anwilu, stwierdził, że najważniejszym elementem spotkania dla obu drużyn był początek spotkania, ponieważ w końcówce meczu Anwil utrzymał przewagę wypracowaną w pierwszych minutach spotkania.  - Szesnaście strat i słaba skuteczność za trzy punkty - w ten sposób Turów nie mógł wygrać meczu. Podczas kolejnego spotkania  będziemy musieli włożyć o wiele więcej energii i zaangażowania - stwierdził Miodrag Rajković.
Milija Bogicecević , tradycyjnie już dziękując kibicom za niesamowity doping, który zmobilizował zawodników, chwalił zawodników, którzy zagrali bez "Szubiego", a zwłaszcza Eviitutaćiusa, prowadzącego zespół, Sokołowskiego i Bartosza.