Zza mikrofonu (odc 25) - felieton K.Szaradowskiego
Od początku koszykarskiego sezonu 2013/2014 na naszym portalu można na żywo słuchać relacji ze wszystkich meczów Anwilu Włocławek. Miło nam poinformować, że na www.wloclawek.info.pl będzie można także czytać felietony Krzysztofa Szaradowskiego, które są kontynuacją tych publikowanych w gazetkach Anwil Team..
Obiecałem sobie jakiś czas temu, że już nie będę pisał o kontuzjach, dlatego znowu nie mogę nic napisać o Paulu Grahamie. W meczu z Polpharmą już zagrał i to dobrze zagrał. Dusan Katnić, od kilku dni nie jest już zawodnikiem Anwilu. Przyznam szczerze, że jest to jeden z niewielu zawodników z którym rozstania jakoś po prostu mi nie żal. Przyjechał do Włocławka by odbudować swoją formę, a jednocześnie być mózgiem oraz filarem Rottweilerów. I kiedy po przedsezonowych meczach wydawało się, że spełnienie tych oczekiwań to tylko kwestia czasu, to w ostatecznym rozrachunku okazało się, że czasu Serbowi zabrakło. Władze klubu i trenerzy po pięciu miesiącach czekania po prostu mieli dość. Kibice zresztą też. A jako, że życie nie znosi próżni i zwykle gdy jedni odchodzą to inni przychodzą, to nie inaczej było i tym razem w Anwilu. Odszedł Dusan - przyszedł Jordan. Co prawda nie Michael - a Callahan, w tym przypadku imię zobowiązuje. Liczymy więc na dobre występy Amerykanina i na to, że szybko zapomnimy kto rozpoczynał sezon w Anwilu na pozycji rozgrywającego. Dusanowi natomiast życzymy skutecznego odbudowywania formy u swojego nowego pracodawcy.
Niestety pomiędzy odejściem z Anwilu Katnića, a przyjściem do Włocławka Callahana wypadł nam mecz z Jeziorem Tarnobrzeg. Grając bez rozgrywającego, a do tego w siódemkę zostaliśmy zalani. Na szczęście nie utonęliśmy i na dodatek znaleźliśmy szalupę ratunkową. Teraz mamy nadzieję, że szczęśliwie dopłyniemy do brzegu, szczególnie jeśli to będzie brzeg górnej szóstki. Po drodze musieliśmy połknąć tabletki (wygrana z Polpharmą), stoczyć pojedynek z Czarnymi Panterami, uporać się z magią Czarodziejów z Wydm, a na koniec przebiec się po Rosie. Najlepiej na bosaka. Jakkolwiek dziwnie nie brzmi powyższe zdanie, to zadania w nim zawarte musimy wykonać przynajmniej w 75 procentach.
Pierwsze z nich właśnie wykonaliśmy i trzeba mieć nadzieję, że zwycięstwo nad Polpharmą Starogard Gdański oraz prawdopodobny koniec problemów związanych z klubową kasą pozwoli spokojniej patrzeć w przyszłość. Marne to jednak pocieszenie, gdyż inne kluby również mają problemy i grają gorzej. Nie tego oczekujemy od ligi, która jeszcze kilka lat temu była drugą po piłkarskiej ekstraklasą w kraju. Mecze oglądały setki tysięcy telewizyjnych kibiców, a pieniądze płynęły przez koszykarskie kluby grubym strumieniem. Przy okazji pozdrowienia dla Aleksandra Koula. Dziś na jego ówczesną pensje musiałyby się zrzucić przynajmniej ze trzy kluby. Niestety problemy finansowe to w TBL coraz poważniejsza epidemia. Co prawda właściwie zawsze mieliśmy do czynienia z zespołami, które się z nimi borykały to jednak, jak słusznie zauważył były gracz Anwilu Marcin Nowakowski, z którym rozmawiałem po meczu w Tarnobrzegu, epidemia ta zaczęła niebezpiecznie doskwierać drużynom, które stanowiły o sile tej ligi w ostatnich kilkunastu latach. I trudno się z Marcinem nie zgodzić, w końcu Śląsk, Anwil i Asseco są tego najlepszym dowodem. Bez wątpienia całej sytuacji nie pomaga organizowanie takich eventów jak Polsko – Czeski Mecz Gwiazd. To jednak już historia na zupełnie inny film. Być może nawet i czeski. Dwa tygodnie bez meczu.... Jak ja to wytrzymam??
Do usłyszenia…