125 metrów pod ziemią odbyła się gala Underground Boxing Show
organizowana już po raz ósmy w Wieliczce przez Babilon Promotion. W
karcie imprezy znalazło się osiem pojedynków, a starciem wieczoru miała
być potyczka Krzysztofa Zimnocha z Marcinem Rekowskim. W jednej z
zaplanowanych walk Jordan Kuliński (2-0-1), zawodnik grupy Fight Events, miał
walczyć z reprezentantem Nowego Sącza Andrzejem Sołdrą (12-4-1).
Andrzej to solidny doświadczony pięściarz, dla którego starcie z włocławianinem było walką o przyszłość na zawodowym ringu. Przegrana mogła poważnie skomplikować
lub nawet zakończyć ciekawą karierę tego zawodnika. Jordan, trenujący w stolicy pod okiem Łukasza Landowskiego, po mocnym
obozie przygotowawczym był świetnie przygotowany. Zszedł wagę niżej do super średniej, w której najlepiej się czuje. Każdej jego walce towarzyszą duże emocje, gdyż zestawiany jest z dużo bardziej doświadczonymi
pięściarzami. Na razie ta taktyka przynosi efekty. Jordan wygrywa, szybko się rozwija, a jego
nazwisko zaczyna być rozpoznawalne nie tylko wśród zapalonych kibiców
polskiego boksu zawodowego.
W Wieliczce stanęli więc naprzeciwko siebie walczący o przetrwanie ringowy wyga i głodny krwi talent, któremu
eksperci wróżą ciekawą karierę. Od początku Jordan
rzucił się na przeciwnika i zasypywał go gradem ciosów. Pierwsze rundy tego pojedynku to absolutna dominacja
Kulińskiego, który uderzał często, mocno i celnie. Sołdra przyjmował kolejne ciosy i po kilku mocnych lewych ledwo ustał na nogach. Nokdaun wydawał się kwestią
czasu, jednak Andrzej okazał się twardym przeciwnikiem, zbierał dużo,
ale nie robiło to na nim większego wrażenia. Jordan imponował szybkością i skutecznością. Uderzał kombinacjami, dobrze pracował lewym
prostym, a i na dół posyłał świetne uderzenia. Trzy rundy skutecznie
obijał przeciwnika, stracił dużo energii wciąż atakując mocnymi ciosami. W drugiej połowie walki lekko się wycofał, wciąż jednak
kontrolował przeciwnika uważając na jego mocną prawą rękę. Andrzej powoli zaczął wykorzystywać zmęczenie Jordana i coraz częściej trafiał. Włocławianin stanął na nogach łapiąc drugi oddech, rzadziej wyprowadzał uderzenia. Statyczny był coraz łatwiejszym celem dla przeciwnika, który rozbił mu prawy łuk
brwiowy. Nadal jednak skutecznie atakował mocnymi ciosami nie pozwalając przeciwnikowi zbytnio się rozpędzić.
Ostatnia runda została mocno zaznaczona przez Sołdrę. Dużo i celnie uderzał, ale to było zbyt mało na Kulińskiego. Po ciekawej walce sędziowie punktowali 55:59, 56:58, 56:59 dla Jordana.
Walka od początku do końca toczyła się po mojej myśli - mówi Jordan Kuliński - Andrzej zadziwił mnie dużą odpornością na ciosy i mocnym prawym,
przez który odpuściłem ostatnie dwie rundy żeby nie wdawać się w
niepotrzebne wymiany mając wygrana w kieszeni. Początek był jednak troszkę za
bardzo narwany. Dawno nie bylem w ringu i wręcz mnie wyrywało, by po
prostu boksować, wygrać i zdominować przeciwnika, co przełożyło się później na troszkę słabszą końcówkę.
Jordan zrealizował w walce niemalże w stu procentach założoną taktykę – mówi trener Łukasz Landowski – Są jednak rzeczy nad którymi musimy jeszcze popracować. Niektórzy zapominają, że nasza współpraca trwa niespełna rok a Jordan już w drugiej walce stoczył pojedynek sześciorundowy i to z doświadczonym Norbertem Dąbrowskim. Teraz pokonał równie doświadczonego Sołdrę, niektórzy powinni przypomnieć sobie swój rekord...
Kuliński był świetnie przygotowany do tej walki o co zadbali nowi ludzie w jego ekipie. Do teamu Jordana dołączył przed tą walką Mateusz Koralewski, który zajmuje się jego dietą i suplementacją. Dzięki pomocy dietetyka pięściarz nie miał najmniejszych problemów z utrzymaniem limitu wagowego. Pięściarza trenują również specjaliści od przygotowania
fizycznego Mateusz
Lipka i Dominik Łobodziński z Personal Training Studio. Karierę
Kulińskiego wspierają także Warbus, Lark, Zagórski Składy Węgla oraz firmy odzieżowe Brachole i PLNY.