Półfinał play-off PLK nie dla Anwilu Włocławek
Piąte spotkanie pomiędzy Anwilem Włocławek a Energą Czarni Słupsk okazało się ostatnim meczem "Rottweilerów" w tegorocznym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki. Po słabej grze włocławianie musieli przełknąć gorycz porażki i pożegnać się z rozgrywkami. Drużyna, która była typowana jako pretendent do tytułu Mistrza Polski nie poradziła sobie z ósmą drużyną sezonu zasadniczego. Włocławianie przez cały sezon grali dobrą koszykówkę - niestety spadek formy przyszedł w najważniejszej części sezonu. Taki jest sport i trzeba mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie zostaną wyciągnięte wnioski.
Piąty najważniejszy mecz pomiędzy Anwilem Włocławek i Enegrą Czarny Słupsk od dwupunktowej akcji rozpoczął Hawks. Dla gości trzy punkty zdobył Ginyard i słupszczanie prowadzili. Po trzech punktach Leończyka we Włocławku był remis 5:5. Po nieudanych rzutach wolnych Kravisha punkty po indywidualnej akcji zdobył Jaramaz. Po 5minutach spotkania był dość niski remis 7:7. Kolejne trzy punkty zdobył Ginyard (8:10). Na 10 punktów zdobytych przez drużynę Energii, osiem punktów zdobył Ginyard. W akcji gości trzy punkty zdobył Cesnauskis i dodatkowo był faulowany przez Hawksa. Po akcji 3+1 słupszczanie prowadzili 14:9. Drugi celny rzut zza linii 6,75cm trafił Leończyk i włocławianie przegrywali dwoma oczkami. Po przechwycie i kontrze punkty zdobył Sobin i na niespełna trzy minuty do końca kwarty był remis 14:14. Pierwsza kawrta zakończyła się remisem 16:16.
Początek drugiej kwarty to wyrównana gra po obu stronach boiska. Po punktach Washingtona Anwil prowadził 24:22. Prowadzenie Anwilu długo nie trwało punkty spod kosza zdobył niepilnowany Surmacz i ponownie był remis 24:24. W ostatniej sekundzie akcji słupszczan Manthas Cesnauskis trafił z 9 metrów i goście prowadzili 27:24. W końcówce kwarty włocławianie prowadzili wyrównane zawody. Druga kwarta zakończyła się remisem 29:29
Trzecią kwartę rozpoczęli goście rzutem z dystansu Surmacza. Włocławianie praktycznie przez sześć minut spotkania nie mogli znaleźć drogi do kosza. Na boisku dobrze spisywali się Lewis wraz z Ginyardem i to po ich rzutach słupszczanie prowadzili 41:31. Niemoc Anwilu przerwały dwie „trójki” Kamila Łączyńskiego. Ostatnie rzuty w kwarcie dołożył Washington z linii osobistych i „Rottweilery” przed ostatnią kwartą przegrywały 39:45. Nic dobrego to nie wróżyło przed ostatnią kwartą.
Czwartą odsłonę spotkania rozpoczął Kacper Młynarski (41:45). Goście robili swoje i nie pozwalali podopiecznym Milicića zbliżyć się na mniej niż pięć punktów. Słupszczanie grali przemyślaną koszykówkę i kontrolowali przebieg spotkania. Na 5minut przed końcem spotkania po rzucie Jaramaza wróciła nadzieja włocławian, gdyż tylko trzy punkty dzieliły do remisu (50:53). Niestety nadzieje były złudne, grający z numerem 40 Chavaughn Lewis robił „co chciał” i w niespełna 30 sekund zdobył 6pkt. W odpowiedzi punkty zdobył Sobin i Młynarski (55:59). Kolejny raz włocławianie zbliżyli się do Czarnych Słupsk na minutę przed końcem po trzypunktowym rzucie Dmitriewa (60:62). Niestety włocławską Halę Mistrzów rzutem zza linii 6,75cm uciszył Cesnauskis dając na nieco ponad 30 sekund do końca meczu prowadzenie graczom z Słupska (60:65). Włocławianie próbowali przeprowadzić jeszcze szybkie akcje niestety sztuka ta się nie udała i po słabym spotkaniu musieli uznać wyższość słupszczan. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 62:67.
Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 62:67 (16:16, 13:13, 10:16, 23:22)
Anwil: Leończyk 12, Młynarski 10, Washington 9, Jaramaz 8, Łączyński 8, Sobin 8, Dmitriew 5, Haws 2, McCray 0
Energa Czarni: Lewis 23, Ginyard 12, Surmacz 11, Cesnauskis 10, Kravish 8, Goods 3, Bachynski 0, Dąbrowski 0, Seweryn 0