Pierwsza kwarta spotkania pokazała, że obydwa zespoły nie znalazły się tu przypadkiem. Bardzo wyrównana, ofensywna gra na wysokim poziomie, która podobała się kibicom. Pierwsza akcja Ledo - Wroten już pokazała, jak wyglądać będzie gra Anwilu. Niestety Wroten nie umieścił piłki w koszu po podaniu Rickyego Ledo. Rzuty z dystansu (3/4 w tej części gry) i akcja 2+1 dała mu w tej części gry sporą zdobycz punktową. W zespole Stali świetnie pokazał się Przemysław Żołnierewicz (2x3pkt). Tę kwartę na swoje konto zapisali Mistrzowie Polski (27:22). Druga ćwiartka zaczęła się spokojniej: dużo niecelnych rzutów i sporo fauli z obydwu stron. Ostrowianie nie mogli znaleźć recepty na świetnie i agresywnie broniący Anwil. Gra była wolniejsza i mniej skuteczna niż w pierwszej odsłonie meczu. Trener Milicić po raz kolejny wprowadził do gry mocno zmienioną piątkę, mimo tego Ostrowianie nie byli w stanie nawiązać walki. Ostatnia akcja pierwszej połowy należała do Freimanisa, który równo z końcową syreną umieścił piłkę w koszu po rzucie z 8 metra. Pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 44:32 dla Anwilu.
Po przerwie początkowo wydawało się, że włocławianie nie dadzą rywalom szans na skuteczną grę. Jednak Stal bezlitośnie wykorzystywała fakt, że Włocławianie nie kończyli swoich ataków zdobyczami punktowymi. Przewaga "Rottweilerów" malała, ale nasi spokojnie kontrolowali sytuację na parkiecie. Mimo słabszego fragmentu ostrowianie zdołali zdobyć tylko 3 punkty więcej w tej kwarcie (20:23) a po jej zakończeniu na tablicy widniał wynik 64:55. Ostatnia część meczu nie pozostawiła złudzeń zawodnikom BM Slam Stali. Ledo przestał trafiać, a liderem stał się „Cichy Zabójca” Chase Simon, który raz za razem umieszczał piłkę w koszu rywali. Czterokrotnie trafił z dystansu i asystował przy „trójce” Chrisa Dowe’a. "Rottweilery" narzuciły swoje zasady gry i rządziły na całej szerokości parkietu. Świetna obrona, szybki atak i niesamowita skuteczność w ostatniej części doprowadziła do ogromnej przewagi punktowej. Mecz zakończył się rezultatem 95:66 i Anwil Włocławek zgarnął Superpuchar Polski.
Zawodnikami wyróżniającymi się w drużynie trenera Milicicia byli Ricky Ledo, który rzucił 22 punkty (4 za 3), Chase Simon 22 punkty (5 za 3) i Szymon Szewczyk, zdobywca 12 punktów. Kapitan Anwilu trafiał z dystansu jak rasowy snajper wykorzystując cztery z pięciu prób. W zespole Ostrowian z najlepszej strony pokazał się Żołnierewicz. - dużo widział na parkiecie, dzielił się piłką z kolegami, zdobył 13 punktów z czego 2 celne za 3 punkty.
Wybór MVP wydawał się prawie oczywisty, pytanie było tylko czy to będzie Chase Simon czy Ricky Ledo, którzy zagrali świetne zawody. MVP meczu o Suzuki Superpuchar Polski został jednak wybrany Szymon Szewczyk! Ogłoszenie wyniku było zaskoczeniem dla wszystkich nawet samego laureata. Faktem jest, że Szewczyk dał świetną zmianę, zaraz po wejściu na parkiet zaczął trafiać za trzy punkty i świetnie bronić. Mimo bardzo krótkiego pobytu na parkiecie (około 15 minut) zdobył dwanaście punktów i miał cztery zbiórki.
Anwil Włocławek – BM Slam Stal Stal Ostrów Wielkopolski 95:66
Anwil: Simon 22 (5), Ledo 22 (4), Szewczyk 12 (4), Wroten 10 (1), Milovanovic 9, Dowe 8 (2), Freimanis 6 (2), Sulima 4, Sokołowski 2
BM Slam Stal: Żołnierewicz 12 (2), Dambrauskas 10 (1), Threatt 10 (1), Gates 7, Mokros 4 - Jevtović 10, Szymkiewicz 7 (1), Calhoun 6 (1)
Fallini