Mój start był wielką niewiadomą z powodu kontuzji nabytej w Tokio na Mistrzostwa Świata. Zdołałem się podleczyć i spróbować wywalczyć Puchar Polski. Ambicja i chęć startu nie pozwoliły mi patrzeć na ten turniej tylko ze strony organizatora. Po prostu musiałem wyjść na matę - mówi Oskar Mazurkiewicz - Podczas walk kontuzja się odezwała i czułem spory dyskomfort psychiczny i fizyczny. Długi czas biłem się z myślami. Pomyślałem, że to nie pierwszy i nie ostatni puchar i że zdrowie ma się jedno. Zdecydowałem, że poddam walkę i zająłem drugie miejsce kończąc ten dobry dla mnie rok.