W czwartek o 7.20 wylądowaliśmy na lotnisku w Pekinie. W wiosce olimpijskiej zameldowaliśmy sie w samo południe.
Pierwsze wrażenie mało ciekawe, szaro i ponuro. Pomimo starań organizatorów na miejscu przywitał nas smog i drażniące, śmierdzące powietrze. Dodatkowo wysoka wilgotność i znaczna temperatura sprawia, że warunki są tutaj trudne do zniesienia. Po zakwaterowaniu mieliśmy czas na obiad. W ogromnej stołówce jedzenie smaczne, można sobie wybrać coś dla siebie. Potem krotki odpoczynek i trening. I tutaj włocławski akcent… na stadion treningowy jedziemy autobusem identycznym jak nasze MPK. Trenuje się ciężko, trudno oddycha, organizm się obficie poci i szybko męczy. Po powrocie do wioski obowiązkowa, drobiazgowa kontrola, przegląd toreb i rzeczy osobistych.
O 23.30 padam zmęczona z nóg, dziwne bo to tylko 17.30 w Polsce.
Pierwsza noc przespana spokojnie, bez problemów.
Dzisiaj rano słonce próbowało się przebić przez chmury, a raczej smog, lecz po niecałej godzinie znikło w mgle bezpowrotnie. Wieczorem ceremonia otwarcia Igrzysk, już czuje dreszczyk pozytywnych emocji. Mam nadzieje ze aklimatyzacja z dnia na dzień będzie coraz skuteczniejsza i moje samopoczucie będzie coraz lepsze.
Pozdrowienia dla wszystkich z Pekinu przesyła Katarzyna Kowalska
Aklimatyzacja Katarzyny Kowalskiej jak na razie przebiega prawidłowo, czuje się jeszcze kiepsko ale 5-6 pierwszych dni to normalne przy zmianie strefy i w tym klimacie. Aktualnie olimpijka mieszka sama w pokoju, czeka na Lidkę Chojecką.