Pierwsza kwartę rozpoczęli goście, którzy po rzucie sędziowskim w niespełna pięć sekund zdobyli prowadzenie. Po drugiej stronie celny rzut oddał kapitan Andrzej Pluta i doprowadził do remisu 2:2. Kolejne minuty to nieskuteczna gra, z obu stron. Przy stanie 10:9 celny rzut oddał Marko Brić, który dał sygnał do ataku. Podopieczni Igora Griszczuka dzięki rzutom Brkić’a, Wołoszyna i Koszarka szybko uzyskali dziewięciopunktową przewagę (18:9). Bardzo głośno zrobiło się w Hali Mistrzów, kiedy to sędziowie odgwizdali R.Hyżemu niesportowy faul. W tej części gry najlepiej na boisku spisywał się Brkić, który łącznie zdobył 7 punktów. Po dwóch celnych rzutach osobistych Marko włocławianie wygrywali 21:9. Przy tym stanie meczu w drużynie Anwilu nastąpiło rozluźnienie, które wykorzystali goście odrabiając kilka punktów. Ostatecznie po 10 minutach gry włocławianie prowadzili 25:20.
Drugą kwartę gospodarze rozpoczęli od bardzo mocnego uderzenia, które „powaliło gości na kolana”. Łukasz Koszarek i Tommy Adams w niespełna 1:30min oddali po dwa celne rzuty zza linii 6,25m i wyprowadzili "Rottweilery" na piętnastopunktowe prowadzenie (37:22). W tym samym czasie wprowadzony od początku kwarty Michał Gabiński „szalał” w obronie nie dając zebrać nikomu piłki. Chwilę później, aby przypieczętować swoją formę, Michał oddał celną „trójkę”, co dało 20 punktów przewagi gospodarzom. W cztery minuty gry włocławianie zdobyli 17 punktów przy jednym celnym rzucie Michaela Kueblera. Widząc, co dzieje się na boisku trener Urlep poprosił o czas, gdyż jego gracze „nie istnieli” na boisku. Time-Out nie pomógł gościom, gdyż to włocławianie dalej grali na wysokiej skuteczności, trafiając zarówno z dystansu jak i spod kosza. Wynik do przerwy (51:33) ustalił M.Kuebler.
Przy tak fenomenalnej grze z dystansu i rzuconych 51 punktach, wszyscy zgromadzeni kibice zacierali ręce, czekając aż kolejna „setka” Anwilu stanie się faktem.
Trzecia kwarta niespodziewanie miała całkiem inne oblicze. To goście przejęli inicjatywę, skutecznie bronili i zdobywali punkty, podczas gdy włocławianie ze zmiennym szczęściem oddawali rzuty osobiste. W drużynie z Kwidzyna przebudzili się Vladimir Tica i Chris Garnek, którzy na zmianę zdobywali punkty. W trakcie sześciu minut kwidzynianie odrobili osiem punktów. Przez całą kwartę gospodarze skutecznie zakończyli dwie akcje, które dały punkty dla zespołu. Pomimo słabej kwarty w wykonaniu Anwilu, włocławianie w dalszym ciągu mieli bezpieczną, dwunastopunktową, przewagę nad rywalem.
Ostatnia odsłona gry to kontynuacja dobrej, przemyślanej i skutecznej gry przyjezdnych. Dzięki szybkim dwóm celnym rzutom za trzy, zmniejszyli stratę do sześciu punktów (64:58). Dalsza gra toczyła się kosz za kosz. Przełom w grze nastąpił na trzy minuty przed końcem spotkania, kiedy to Brian Lubeck trafił za trzy punkty. Niesieni dobrą skutecznością podopieczni trenera A.Urlepa nie zamierzali zwalniać tempa gry. Włocławscy kibice robili wszystko co mogli, aby wspomóc dopingiem drużynę Anwilu, w ostatnich minutach mało kto w Hali Mistrzów siedział. Po celnym rzucie Radosława Hyżego na tablicy wyników był remis 76:76. Nadzieję na zwycięstwo wśród kibiców, rzutem za trzy punkty rozpalił Tommy Adams. Po przerwie na żądanie trenera Basketu rzutem za trzy punkty próbował wyrównać Lubeck, jednak nie trafił. Włocławianie nie mogli przedostać się na połowę przeciwnika wyraźnie nie radząc sobie z wysoko postawiona obrona gości. Dziecinne straty Anwilu spowodowały, że na 25 sekund do końca włocławianie pozwolili gościom wykonać dwie skuteczne akcje rzutowe, które dały im zwycięstwo 79:81.
Anwil Włocławek – Bank BPS Basket Kwidzyn 79:81 (25:20, 26:13, 13:19, 15:29)
Anwil Włocławek: Koszarek 21(3), Adams 16(4), Pluta 15(3), Brkić 10(1), Miller 9, Paravinja 3, Gabiński 3(1), Wołoszyn 2, Michalski 0.
Bank BPS Basket: Garner 17, Kuebler 14, Hyży 13, Weeden 11, Tica 11, Lubeck 6, Hawkins 4, Wallace 2, Dąbrowski 0, Potulski 0.