Ostatnie dni karnawału są w kulturze świętem obfitości, pochwałą życia widoczną w niekonwencjonalnych zachowaniach, przebraniach, rekwizytach i maskach. Zerwanie z rutyną stanowi o istocie tego czasu, w którym nie obowiązuje moralny ład, lecz lansowany jest powszechnie „świat na opak”, po którym w czasie postu nastąpi wyciszenie. Kujawskie zapusty, jak dowiodła tego zeszłoroczna ogólnopolska konferencja naukowa, zorganizowana we włocławskim muzeum, są fenomenem na tle analogicznej zwyczajowości w Polsce. Kultywowane przed okresem postu, lecz u progu zbliżającej się wiosny, odsłaniają silny związek człowieka z otaczającą go naturą. Występujące w grupach zapustnych postaci przebrane za „kozy”, „konie”, „niedźwiedzie”, czy „bociany” to bardzo jeszcze dziś czytelne znaki odnoszące się do przyszłej wegetacji, troski o plony i bogactwo, bo przecież: „gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi”. W  tradycyjnym kolędowaniu grup zapustnych na kujawskich wsiach coraz mniej formułek o intencjach życzeniowych, w zamian za to rozbudowuje się strona wizualna tych obchodów. Kujawscy przebierańcy, których oglądamy w korowodach włocławskich, zachowując ludowy charakter, swoją barwnością przypominają coraz bardziej karnawałowe postaci pojawiające się w tym czasie w wielu europejskich miastach.

Barwny korowód przebierańców przeszedł ulicami Włocławka od Bulwarów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (od Muzeum Etnograficznego) przez ulicę Maślana, 3 Maja po plac Wolności. Korowód grup zapustnych wzbudził bardzo duże zainteresowanie wśród mieszkańców Włocławka. Wiele osób towarzyszło idącym "stworzeniom" do samego końca.. Na twarzach włocławian było widać dużo radości, tym bardziej, że przebierańcy niejednokrotnie wbiegali w tłum "porywając" ludzi, tańcząc i pozując do zdjęć. W korowodzie udział wzięły grupy: Gróbce, Lubanie, Mikanowo, Świętosław i Zbrachlin.