Kolejna próba dla włocławskiej tamy
Wielu specjalistów zastanawia się czy wysłużona włocławska tama kolejny raz uchroni miasta województwa kujawsko-pomorskiego od katastrofy ekologicznej i powodzi.
We Włocławku i w całym województwie kujawsko-pomorskim wprowadzony został stan pogotowia przeciwpowodziowego. Prawdopodobnie w sobotę wieczorem do Włocławka dotrze fala kulminacyjna. W tym czasie włocławska tama zwiększy zrzut wody do ponad 7000 m3 na sekundę. Jest to o ponad siedem razy więcej niż normalnie. Średni zrzut wody wynosi około 1000 m3 na sekundę. Będzie to jeden z większych rzutów wody, jakiego w ostatnich latach musiała dokonać włocławska zapora.
Specjaliści zastanawiają się czy włocławska tama wytrzyma kolejny silny i długotrwały napór wody. Nie od dziś wiadomo, że zapora wodna, która miała funkcjonować samotnie przez 15 lat i jest jednym z elementów zakładanej kaskadyzacji Wisły, jest wysłużona i stanowi duże zagrożenie dla Włocławka, Nieszawy, Ciechocinka i Torunia. Nie dalej jak 1,5 roku temu na włocławskiej tamie odbyła się manifestacja, która miała na celu pokazać istniejący problem. Niestety i tym razem przeszedł bez echa. - Jeżeli rząd nie wysłucha naszych protestów to będziemy dalej walczyć i skończą się żarty i zaczniemy poważnie myśleć o dalszej eskalacji. Wyjdziemy na ulicę i będziemy blokować drogi, gdyż innego wyjścia nie widzimy. Minister środowiska powinien zmienić swoje decyzje i nie blokować tego przedsięwzięcia. - 1,5 roku temu powiedział Stanisław Borowski.
- Budowa kolejnej zapory jest to najlepszy ekologiczny i ekonomiczny sposób zabezpieczenia formy przed katastrofą. W każdej chwili może powstać zjawisko sufozji, czyli przepływu ziarenek piasku, które wychodzą spod zapory. Aby tego uniknąć jest potrzebna budowa kolejnej zapory, aby zabezpieczyć skutki. - powiedział Andrzej Giziński.
Według specjalistów najsłabszym punktem włocławskiej tamy jest zapora ziemna, która w każdej chwili może zostać podmyta, co będzie skutkować tym, że runie pierwszy filar, a za nim następne. Wiadomo, że dno tamy "bogate" jest w różnego rodzaju środki chemiczne jak ołów, czy rtęć, które w razie uszkodzenia tamy, zanieczyściłyby Wisłę i Bałtyk.
- Nie ma dzisiaj osoby, która dysponując danymi a nie tylko przepowiedniami czy obawami, byłaby w stanie podpisać się pod tym, że tama jest niebezpieczna. Jest to ciągle w sferze bardziej emocji niż twadych faktów. Wiemy jak tama powstała i że miała być ciągiem całego systemu, który nie powstał. Na pewno nie jest to sytuacja komfortowa, także nie jest to na tyle realny scenariusz żeby było potrzeba z tego powodu jakikolwiek dodatkowe kroki podejmować. - powiedział wojewoda kujawsko-pomorski.
Miejmy nadzieję, że i tym razem włocławska tama stanie na wysokości zadania, a rząd pójdzie po rozum do głowy i zacznie działać na rzecz budowy drugiej tamy, która uchroni w przyszłości północną Polskę od powodzi, podtopeń i katastrofy ekologicznej.